Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

grochowa wielkanocna

Bistro. - "Kreatorzy Smaku".
- Wtorek. (- przyjmijmy...) - 16:30.

- tuż... - obok!.. - ('za rogiem')
- na rogu... {- czerwonych beretów... - i...} - Kwiatów Polskich
z kolonii oficerskiej, z admiralskiej - z "Kościuszki" - i... (- kto to wie)

– czyli – dzień
jak co dzień. Menu – punkt pierwszy:

fasolowa z kiełbasą – 6,5 zl (– bo w ramach – dania dnia.)
(dobrze jest!) - myślę sobie... - bo - jutro...
(- też jest Dzień!)


'poproszę fasolawą. – tylko...
{- bez jaj}:
- z kiełbasą! - poproszę...'

(- nalewa...)

– 'do fasolowej – jaja
nie przewidziane'. (- tak mówi...)


mowi – z - normalnym... - spokojnym... - z jajem... - w głosie?


myślę sobie...
- (- jakby przewidziała!..)

- tylko nie wiem,
czy mówi o tych co ja – jajach nieprzewidzianych
do fasolowej
czyli – razem? - mysli – czy osobno?
- wiec - może jenak - wyprzedziła?...

- i teraz - piszac o fakcie i po fakcie
to sobie myslę, że ja – także i tego... - nie przewidziałem. - hę...

ale jest dobrze – bo jest z kiełbasą:):).

Bo co mi tam!

- i – co mi ona będzie?! - problemy jakieś robiła!.. - i kłopoty?..
- jakieś...

'nieprzewidziane'? - czy... - 'nie przewidziane?'!!!

gdy ja i tak chcę bez.
(- co zresztą – wyraźnie powiedziałem)

albo jest zaczepna... - i lubi – zwady szukać,
albo lubi wszystko komplikować...
- albo...
robi sobie jaja! - ze mnie.

A jesli – jaja ze mnie... – (lubo?...) - (ze mną{?!})...

to chyba jednak na twardo...
– bo i tak by wypadało... - jesli już - bo
1. (raz) że mowa - ewentualnie... - że - do zupy
2. (dwa ) - że powiedzała... - tonem. (-mojej... - kadrowej...)

(- jak w 1974 r.)

- czyli – jak to dawnej mawiali – bardzo... - na poważnie (takim tonem) lub - kiedyś – (takze...) - z całą mocą! autorytu – czyli... - bardziej! - 'na sieriozno'.

- a... - dzisiaj – to już na szczęscie – bardziej gastronomicznie – dla jaj. - chyba.

Pytanie – a pro pos: "kadrowa" - ta - tamta! - "moja" - "kadrowa" czyli - praktycznie i - tak rzeczywiscie... - nazywana... - "biurwą!" - z działu osobowego (vel: dział spraw pracowniczych) - trudno powiedzieć, na ile on była – 'moja' i czy w ogóle,
i na ile... - ja - byłem lub powininem być – jej.

- ale - jednak... - to zdecydowanie
- ona! - była
od - zabierania mi... - kwartalnej premii.

(a nie ja)



Do tematu – wracając... - wiadomo

jeśli gastronomia i jaja: to jaja do konsumpcji... - a nie do - wysiadywania.

- a ja - czasami... (- mam skłonność) - takze - czasami... - usiłuję!..
a to - jadnak - nie całkiem do wysiadywania.

(ani nie do obrzucania – prezydenta)

– jakiegokolwiek - prezydenta (i - jaki by on był... - lub nie był)

– ani
– jakiegokolwiek! -
dowolnego choćby i... - nawet tylko dla przykładu - prezessa!

(jakiegoś.)

– z orlenu z torlenu - czy z niku. - czy choćby i z pisu. - i niezaleznie – czy by przemawiał (byle nie w czasie jedzenia) – czy przyszedł zjeść.

Prezydent – czy prezes – tez człowiek – i – czasami – także musi...

- więc - przypadkiem
– zdarzyc się może każdemu
– że i zjesc musi - więc... – czemu – dlaczego nie temu – i takiemu – i dlaczegoby - nie tu? .



Ale - spoko! - tacę z kokilą z fasolów...
– wroć!

Tak – tacę przejałem z rąk - przemiłej... - w zasadzie... - ekspedientki
- jednak - zdecydowane - ekspedientki 'gastronomicznej'...
- jednak
- przygotowanej na wszystko - i do wszystkiego - co tylko - może być - choćby czasem - dla bezpośredniej obsługi gastronomicznej - gościa - na sali bistro - czy dowolnej restauracji.

- jednak!..

- całe te dywagacje i mantykowanie – to dopiero teraz – i – odrobine myslenia – przy jedzeniu – czyli – chwilę później.

Więc – własnie – gdy zaskoczyła. - że jaja nie przwidziane - pomyślałem...

- "a może i żal".

Ale – dobrze – że mnie zaskoczyła... - i fakt –
i - póniej także...
- "fasolówka – z jajem?" - a - grochowa?..

- taka 'wega!' na bogato?
- czyli - klasycznie (i chyba - nieklasycznie...) - grochówka po jarsku?

kto wie... - letnią porą – kto wie... - pogadać sobie mogę – i spróbować - też.

A – tak poważnie - czy głupi to pomysł – tego nie wiem , a kto na niego wpadł(?)
– to ja nie powiem.
- bo jesli pochwalic przyjdzie... – to będzie na to jeszcze - właściwy czas.

- Jak chcę – i muszę!
to gotować także porafie.

Przy płaceniu – przy kasie – bezposrednio...
odpowiedziałem tylko...

: - "To może chociaż na Wielkanoc!!!" – jakaś...

"grochowa Tradycyjna – Wielkanocna!"):)

(- 'podawana klasycznie': (po wielkanocnemu) - na ciepło... - z białą kiełbasą - i z "jajami".')

A chwile później – przy stoliku – to sobie dopiero pomyslałem – jakie ja glupoty wygaduję – i jak sobie wyobraziłem te fasolową – soute – ale w komplecie - to mało co nie parsknąłem smiechem.

- A źle by było, bo właśnie tę "fasolową z kiełbasą" (bez jaj) miałem w ustach. Wiec – jak bym parsknął

– to byłoby dopiero głupio – no i wypadaloby chyba! (– choc z grubsza)
– zetrzec – posprzątac.
- bo... - 'za to "coś" - jednak... - niestety...'

- to... - jakoś - przeprosić, (zapłacić?..) (- jakoś-choćby...)
- to... - moze i byłoby za co. ale - akurat... - {to} - 'przypadkowo'... - {nie byloby czym!}

Na domiar jeszcze - powiem, że choćbym nie chciał – jakby co – to jednak - może bym mógł – musieć:
przy jednym ze stolikow – własnie spożywało obiad dwóch policjantów...

- wiec chyba dobrze, ze nie parsknąłem

- bo chyba – jakby co - i by mi któraś z pań - jadnak coś uprzejme podpowiedziała... – np. w tym kierunku? - ze - wypadałoby... (coś) lub nie wypadaloby.. - cokolwiek – to choćbym nie chciał – grom jasny wie?.. - może i mógłbym... - musieć.


diabełek – ten z prawego ramienia – podpowiada uprzejmie...

- a jesli by...- to nie był - obiadek sluzbowy? - że - ani to przerwa obiadowa - ani w trakcie bezposredniej czynnosci - powiedzmy aktywnego patrolu?
– tylko byli prywatnie? w mundurkach - bezposrednio na przyklad po pracy? (- bo coś...)
- moze by – i nie chcieli zauwazyć?.. - he?

- mogłoby?.. – być?!

A kto ich tam wie!

- diabełek - odp...i-

odfasol się - i nie zadawaj trudnych pytań - bo - kiedys
- przy trzecim zbyt trudnym pytaniu - (tylko czasami oczywiscie) - podobno zbyt dociekliwa... - dla przykładu
- teściowa... (- tak mówili)
- wylatywała przez okno:):):)

dobrze, ze nie parsknąłem – bo prywatnie – czy słuzbowo – jak i wspomniany – dowolny prezydent – czy prezes – chocby z torlenu on był - czy z nylonu - mają prawo spokojnie - i – bez zakłóceń zjeść.

- no i się nagle okazuje, ze jedzą posiłki - jak każdy... - nie koniecznie od zaplecza - w towarzystwie... - powiedzymy - sety dla lepszego trawienia.

da się zjeść - bez sety, da się takze przetrawić! - i jak dotąd nie zaszkodziło nikomu.

no - proszę! - i okazuje się, że jednak polak - potrafi - i że da się gulasz - np. z kaszą - a nie koniecznie - do galarety.

A – tak nawiasem – gdyby...
- to co ja bym mógł powiedzieć – że - dlaczego niby parsknąłem? - ze mam taką głupią wyobrażnię? - czy - że mnie 'ona... - sprowokowała' ?

(a moze...) - 'podpusciła'? - diabełek środkowy - powiada... - "nie insynuujesz?.."

i tak mi każdy powie...

- no - dobra – "fasolowa z kiełbasą... - i z jajkiem" - p owiedzmy... - smaczne – nie smaczne? - nie wiem! - czy da się zjeść... - nie jadłem.

Może i na bogato
może i - za bogato?

ale – co w tym jest tak naprawde do smiechu? co tu - śmiesznego?

tak w sumie - to ja też nie wiem. ale - niektórzy tak mają - zupełnie jak w tej piosence... - była i jest - taka...

- "ja to się cieszę byle czym."

- ???

– bo wyobraziłem sobie – te fasolową.

- no – bo – co/ - że niby / takie śmieszne! , że z / jak... - z jajkiem / i z kielbasą/ - wcale nie smieszne – tylko co najwyzej nie smaczne –/ i nie wiem, czy z apetytem - czy zjeść trudno? - czy... - czy to jest... - wiec z czego się durniu smiać?

- a poza tym (i - przy tem)
- kalego!..
{- w kwestii formalnej} -
i co do... - 'maritum':
cieszyć się (chocby i byle czym) - a np. - rechotać?..

{- to także jest - pewna różnica.}

spoko! - panowie! - proszę: tylko
nie przy jedzeniu.

(- dziekuję.)

(- i - tez przepraszam...) - oczywiście. - chociaż przy jedzeniu
- przecież... (bo jak sie należy
- to czemu nie)

tak samo - jak 6.50 za zupę

- nie parsknąłem. - bo...
- co prawda... - to prawda:):)

(- przecież...)

Tak wiec – z uwagi na całokształt – lepiej przy jedzeniu nie myśleć - zanadto – może aż zanadto! – (o fasolowej). - z kielbasą... - tylko - zjeść.

Ale
– nim do ust wziąlem – (tę-że!)

(fasolową)

spojrzalem – potwiedzilem obecnosc kielbaski – jeszcze raz.

Zupa - wręcz... - usmiechała sie do mnie - ale

nie łypała
zbytecznie (do mnie - ani - na mnie...)
- tłustymi oczami... - ani nawet - oczkami z 'tluszczyku' – tylko – zachęcała kolorem... jesini
- ciepłem kremu... - z obecnoscią gęstą - z obecnoscia - widoczego – sredniego {- glupiego podobno:)}
jasia.

ot – spojrzałem a refleksja – opowiadaniowa – ale jednak – błyskawiczna...

– "widzi mi się – jasie w zupie – jak i zupa - apetyczne".

- ale i smaczne bywają!.. – co powinno się potwierdzic – przy jedzeniu,

smaczego – wiktorze.

- jadziem z fasolową pełną łyżką!

- Wiosłuj! – gorącego zanadto – nie lubisz.

Więc – jednak rozpoczynając zdanie...- od (wlaśnie) - nie parskając – i
z apetytem (– od brzegu - do brzegu) - i - z użyciem łyżki - czyli - narzędzia - (vel - 'środka') - do celu - wiosłuję.. - bo jest apetyt w sam raz.

No – i nie wiem, - czy można tak... (– powiedzieć)

"fasolowa pełną gębą"!

albo, że...

- fasolowa...
"pełna głupiego jasia"

każdy wie, o co chodzi.

- zupa? - na pewno - wiadomo, że okej.. Z kielbaską. - że z jasiem? - okęj .- ale te moje okreslenia?

- te moje fantazje? - moje fazolowe fanaberie?

- a kto ich tam wie... ale...

(- każdy! - kazdy przecież je ma...) - wiktorze... - (- wiadomo!)

no to – co ma powiedzieć – jakiś
'stołeczny' np. - Kucharz? - albo spod mińska - czy z pomiechówka mazowieckiego?..

- kiedy
i – powiedzieć – i ugotwać
– coś - musi?

- a jak
on...
- jeszcze przy tem gotowaniu
coś - musi - samodzielnie... - wymyśleć?!..

no i nie parsknąłem
– tylko żeby nie parsknąć - to na wstępie - jak tylko mi te głupie myśli przyszły
- z 'muki' ( czyli – w wykonaniu – 'tym co jest - "piętą" u dłoni') palnąłem sobie w czoło - (czego jednak nie polecam) - że takie głupoty - w bistro – przy ludziach (- do – kobiety – do dziewczyny – no – nie wiem - co i - jak powiedzieć) – do...

– do młodej?

Trudno – nie wiem1 – jednak personel żeński i - młody. - i - zdecydowanie jak dla mnie – zbyt mlody.


- no tak!..

(no - tak...) - tylko

– tylko, że
tu sie przychodzi na jedzenie
– a nie na marzenia o wczasach
z kobietą... - albo z kobietami
albo z mlodymi kobietami - z dowolną dla ciebie - tą czy tamtą – na ktore to wczasy - ani na – kobiety – zwłaszcza młode - zdecydowanie... - dla ciebie za młode - z wielu różnych powodów...

(- na które cię nie stać.)

(ło...)

[- "stać go?.. - czy - nie stać go?.."]
- tu byc... - a - by - tu być?

{'(- oto jest) - pytanie!'}

- nad talerzem zupy - czasami fasolowej...
czasami... - w sam raz

lecz - bo. - jednak.

– dziekuję. - Ja postoję.
- nie szkodzi.- Ja poczekam.

- Mi się nigdzię nie spieszy.

Poczekam.

Za dzisiec lat – to będzie - w sam raz.

'za 10 lat – to przecięż będzie – w sam raz – trzydzistka.
- albo i lepiej.
- Akuratna jak na wczasy – jak dla... a mnie...

- się nie spieszy... (...) - mi się: poczekam... - na spokojnie.

Skoro – rok – nie wyrok? - to i 10 lat – przeleci.

(- i będzie to – wlasnie to! - czyli wyspy szczęsliwe.)
– za 10 lat.

Po prostu – bajka: full wypas:) - przez
10 lat... – zupełnie niewiarygodnych marzeń! – z trzydzistką do towarzystwa – na wyspach bardzo szczęśliwych.

Tak – tak – dogaduje mi mój diabełek z lewego ramienia - ale za dwadzieścia lat - to może być tylko – Przylądek Horn! - :):):)

spokojnie wiktorze! - nabiorę doświadczenia! - i - damy rade
- za dwadzescia lat - to - przy moim doswadczeniu - i przy twoich dobrych chęciach - damy rade@:
albo mykniemy - od południa przylądkowo... - tuż przy rogu
- albo się - wciśniemy - choćby na wiosłach - przez
ciesninę magellana. - a tam... - dalej - to juz - ocean - spokojny

czterdziestki - nie takie straszne

- patagonia po drodze - nawet z czterdziestką - chocby i ryczec miała... - to jednak nie na co dzień.... - więc?

spoko! - to jes coś!
- a - jaka - tam jest ta ziemia ognista...?! - jakie tam są lodowce

- tego się bez popłynięcia nie da zobaczyć.

:):)

Do brzegu! - łykaj tę fasolowa z jasiem
– bo sam jesteś
– i nic i nikt nie pomoże:
musisz upiec – skoro wyjąłeś.

Musisz jeszcze upiec 'mięso wieprzowe ze świni' - bo tak na metce stało napisane. - wyjałeś
z zamrażalnika – do upieczenia.

- Dlaczego dziś?..

- to proste: bo wyjąłeś – trzy dni temu! – więc może jednak dziś – skoro nie wcześniej
- moze jednak łaskawie - upieczesz.
.
Upiekę – to wieprzowe ze świni – myślę jeszcze przy fosolowej. Tak sobie myslę

– 'zrazu – będzie jak wraz – z kartoflem... - do obiadu - albo – do chleba
przy śniadaniu... - z herbatą.'

- tak – czy siak – i tak - zapewne nie będzie...

- ani herbaty, ani hebacianomlecznej bawarki – ani kawowego sniadnia z mleczkiem – ani nawet kawki czy – bartonika – 'princessa' – bo księzniczki mi brak – jakiejś wnuczki – albo i małego robin-chuda. (- do rogalika albo do chałki - z miodem.)
- ech!..
- kakao! do tego
(na mleku - i z cukrem) - gotowane...
– od Wedla - co to się 22-go lipca po wojnie objawił.

– z "Delikatesów"!

– z "Domu Dziecka"?

- w CeDeCie! to było - (no tak!)

- {warsiawiak:):):) - z cedeciaka... się nagle odnalazł} - tak to własnie (- w telewizji) - leciało:

– kupione w Ce-De-Te!

– przez – pojechanie
– w wielu sprawach – (przy okazji!!! - oczywiście) – wystane w kolejce - i kupione - przez Mamę – i przygotowane w domku – przez Mamusię. - no bo przez kogo by innego – i gdzie?..


Sól? – jest, przyprawy – są... (po pół kilo kupiłem - wiec - wbród)
wszystkiego jest – dosyć: główkę czosnku – dla dwoch ząbkow - kupiłem. vis a vis - u Filipka.

- ach - te kobiety! - (- no... - "gdzie te baby?!" )

(- gdzie ci męzczyźni? - przypomina mi się
automatycznie...) - sprzed lat.

no -
"niema-niema-niema-niema!" (- nawet u Flilipka) - - nie ma nic - gratis!:):):)




- ale "pług..." - mam! (bo - robota...) – jest!..
- i to nie jeden – czyli: 1. - garnuszek

(– na gaz postawić – z przykrywką w komplecie) - i - dla lepszego pieczenia i dla... - oszczęnosci gazu - z 'kołpakiem' na wierzchu...
- albo

2. - w piekarniku – albo 3. - w prodiżu.

- albo wcale. - albo... - kupić... - na gotowo? - pytam... - nie - "za co?!" (tylko - gdzie?..)

Zapałek nie trzeba

– go wystrczy przekręcić lub pstryknąć
(– i – mięso – ze świni - jest.) - czyli –jest wszystko! - wszystko: okej!

(- nawet papierosy i zapalniczka.)

- Tylko to brzydko brzmi... że "mięso wiepszowe - ze świni." - ale – z przyprawami – na gotowo ładnie pachnie – i dobrze.

- dobrze zrobione - to i dobrze smakuje - i - mimo wieku i upływu lat - wciąż - smakuje - i pachnie -
upieczona karkóweczka

- karkóweczką...

(i wcale nie świnskim wieprzkiem) - tylko - w mojej bidzie - teraz - to mi zawsze pachnie... - Świętami! - i... ('świnką':) -)

– i pieczonym mięsem - i pasztetem - i Sałatką - Świąteczną! - tą znakomitą - z naszej - powszechnej - dawnej... - prawdziwej biedy.

Może być pięknie: - choinki nie ma, mikołaja nie ma... - karkóweczka - jest!
- wystarczy posprzątać.

{tylko – kiedyś – to były Święta – nie to, co dziś...}
- kiedyś – święta – mi – pachnialy – choinką – do żyrandola

(cholercia!...) (– mama to samo mówiła)

- czyli... - żyrandol był.

– tak - ale mieszkania były...
- trzyosiemdziesiąt!

{ale - czy w dziciństwie - Twojej Mamy? (- u... - jej Mamy?..)}

(- nie u mamy – wiktorze – {i nie u taty} i - nie u Jej mamy)

ale – pachniały – bo Święta!

(kołaczem z serem - dla młodszego brata)

– na Święta i "na bazie"
- 'wiekszego handlu' – przed Świętami - w sosnowcu
(– w handlu sieroty...)
- 'dziwczynki z zapałkami' na ziemi – na polskiej ziemi - wcielonej do niemeckiej III-ciej rzeszy.

a - Dziadek
- na pylicę...
- Babcia...- na raka...
- odeszła. - bez morfiny - z obciętą piersią.

a pózniej...

– Święta...

(- z bogatą wigilią) - i... - z ubraniem czystym – w dniu bez pracy – pachniały
- przebranym Mikołajem - ( i... - PEWEXEM.)

- gdy – wyroby... – podobne do czekolady dla dzieci – były – raczej bez zapachu, i bez samku... - a zwłaszcza bez zapachu Świąt – i czegokolwiek... - z - normalnosci nawet... - pozornej... - z czasów gierka {- mimo dobrych chęci...} - wziętej (- z 'bajek na kredyt').



Słoninki skrawek zdałobysię!.. - do – nafaszerwania mięska – od srodka. - z czosneczkem – koniecznie po wierzchu - i takze... - 'do' – i -' w' (srodek) - 'w mięsko'.

w "ejarcie" – rzadko bywam... – choć kolejek nie ma – bo wszystko zawsze - jest - na - "tip-top" przygotowane pod sprzeaż... - do sprzedaży (wiadomo... - wszysko dla klienta) - a kobiety... - to są aż trzy! do sprzedaży. - aż trzy.
- "Słucham?! - proszę???"

y - słoninki chciałem...
(- tylko...)



zdziebeczko! - w dekach – nie powiem
– skrawek!
- do mięska świńskiego faszerowania półtora kilo – od srodka – do upieczenia. – z czosneczkiem, słoninką – dla smaku - do srodka - w sam raz

- wystarczy? (...)

zdziebko mniej by poprosił.

Tak będzie akurat!!!

- w sam raz.

Coś jesczcze?

Nie – dziękuje! - wszystko juz mam!
- tylko szczęscia... - do kompletu mi jeszcze brakuje...

mówie – (i myślę)
– (o ktorejkolwiek?..) - bo ekspedientki sa aż trzy
– jak marzenie.

trzyziesci groszy poprosze.

To bardzo się cieszę! - i z całego serca
się cieszę i...
– dziekuję.

- dziekuję.

Do widzenia.
........................................... .

Za drzwiami – słyszę...- chyba jej... - jednak uśmiechnięte myśli:

" tylko 'szczęscia{?..}' - do kompletu..."
mu brak...

- "Jej" (- mojej...)

- mojej... - fortuny kochanej... - uśmiechu... - do pragnień - z tęsknoty

- z miłosci... - do... - do
- 'domowego'!..

(- ciepła...)

tylko - tego...
mi - "do szczescia - brakuje..."

- lub?..

lub... (- protezy). -:):)

28. 10. 2021 r.

Dodano: 2021-10-27 13:51:46
Ten wiersz przeczytano 2467 razy
Oddanych głosów: 2
Rodzaj Monolog Klimat Wesoły Tematyka Jedzenie Okazje Pierwszy Dzień Wiosny
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (1)

kuba-winetu kuba-winetu

Ciekawie napisane, chociaż mocno zakręcone. Fasolowa
niby proste a jak ciekawie ujęte.
Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »