Grudniowy ranek feralny
No pech stało się
Wyparł się jego rozum
z wyobraźni i wszelkich dóbr
jeżeli coś mówi
nie jest świadom tego
skąd ten przypływ amoku
zapewne po nocy
a ja dziś śpię spokojnie
bez niego i jego marzeń
odszedł dziś rano
z przyczyn niewiadomych
raczej mnie on przecież wie
dlaczego już nigdy
w jednym łóżku razem
nawet nie wiem czy mi żal
nawet płakać nie umiem
ciągle żyję bez niego
bo przecież muszę żyć
i zapomnę kiedyś o tym...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.