Grzech nieczystości
Lubię kiedy krople rosy
zdobią tego kwiatu płatki.
By nastroju nie przepłoszyć
szepnę w uszko słowa gładkie.
Wsączę w duszę balsam z pieprzem,
gęsim piórem drażniąc skórę,
chcąc usłyszeć „proszę, pieść mnie,
twój erotyzm dziś mnie urzekł”.
Wtedy wstanę i powoli
wdzieję zwiewną, z lnu sutannę.
„Nie przystoi mi chędożyć*”
nieubranej powiem pannie.
„Oczekuję do spowiedzi
przed porannym nabożeństwem.
Będę łajał, będę zrzędził,
grzeszność niszczy przyszłe szczęście.”
*autocenzura
Komentarze (39)
Jak dobrze, że nie spowiadam się już od dekady ;)
Co do wiersza...różne odczucia przychodzą na myśl :)
Pozdrawiam :)
ciekawie i ironicznie podejście do zasad,
świetny wiersz,
zostawiam podobanie
:)
Mocno przewrotne, a hipokryzja i cynizm to przecież
małżeństwo doskonałe, jak twój wiersz:). M
Idzie odpuścić. O ile chuć obustronna.
świat jest pełen hipokryzji, najgorszy element, to ci
którzy co innego mówią, co innego myślą i co innego
robią...pozdrawiam i życzę miłego piąteczku :)
grzech sam w sobie jest nieczystością w myśli mowie i
uczynku a one są wpisane w życie marnego człowieka
pozdrawiam :)
Grzechem jest zostawić pannę nagą samą :). Pozdrawiam
serdecznie :)
Zdarza się, że grzeszne myśli wszyscy mają. Źle się
dzieje, gdy je w życie wprowadzają. Udanego dnia z
pogoda ducha:)
Ciekawie. Komuś w sutannie nie przystoi raczej takie
wyuzdanie:)
Miłego dnia:)