Gwiazda
Zmiótł mnie z ziemi wiatr
I porwał w obłędną ciszę
Teraz ponad gwiazdami
Jak jedna z nich
Pod niebem się kołysze
Nic już nie czuję
Nic tutaj nie dociera
Cykanie świerszczy
Niespokojne ulice
Nawet szumne drzewa
Jeszcze kawałek księżyca
Uwiera mnie w żebra
Oślepia blaskiem i trwa
Jak jakaś Minerwa
Komentarze (1)
Jak alegoryczne bóstwo rzymskie, które opiekuje sie
działalnościa intelektualną. W każdym poecie drzemie
wielka potęga, z która nie zawsze potrafi sobie
poradzić...To niepokój tworzenia.