Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Halucynacjo.

Jeśli to w ogóle ma jeszcze jakieś znaczenie dla kogoś... to chyba coś w rodzaju apelu... „A jeśli zapomnisz, że istnieję- pamiętaj byłam, choć to stare dzieje...”

…spłonąć, na wzgórzu zrzucić się bezkreśnie… by ból ukoić, ukoić odwiecznie. I ten strach nagminny-od Twojej nieszczerości, tej pustej, udanej w Tobie podłości. Bez przemyśleń, stłumionej gdzieś w Twojej głębi… istotnej prawdy, co ciągle gnębi… Kłam! Jeśli musisz… i tak każde jedno słowo zostaje- odbija się, znów trafiając w sam środek… nie Twój, więc, co Ci tam zależy. Albo nie mów nic… nie muszę przecież wiedzieć. Coraz mocniej bolą myśli, myśli, których nienawidzieć chcę… lecz żaden nauczyciel mnie tego nie nauczy. Ranią, ranią bardziej od ostrza noża, co przebija się przez skórę… tą delikatną, wrażliwą… taką gładką, pamiętliwą… ale nawet on, zadawany ból… jest niczym. Nie boli, nie boli tak bardzo… jak… skrywanie prawdy. Tej prawdy… wierzący człowieku. Mogę udawać, że o nic o tym nie wiem… udawać, że istnieć przestałeś. Bo przecież… przecież… nawet mnie nie znasz… nie wiesz, o czym myślę, czego pragnę… a jeśli już coś wiesz- to skąd masz pewność, że taka jest prawda… nie masz, nie masz jej. Więc za jaką mnie masz? Za dziwną, opętaną, nieudacznice, co ciągle dąży do zrealizowania nierealnych pragnień… bo widzisz, boje się, że właśnie tak myślisz… że jestem tą najgorszą i me życie zbędnym. Też wiele razy tak myślałam, ale… nie chcesz, ni słowa słyszeć ode mnie więcej? Dobrze. I tak trudno mi o tym mówić… i tak jakoś nie umiem otworzyć tego, co chciałabym- przed Tobą… może boje się, że byś się odsunął, odsunął jeszcze bardziej i obojętnie zaczął przechodzić obok… a mnie przeszywałoby, te dziwne uczucie. Nie chcę byś znienawidził- chociaż może Ty, juz nienawidzisz… Pytasz o, co mi w ogóle chodzi?… Przecież wszystko jest dobrze i nie mam czym się martwić. Może chodzi, o zwykłe „nic”, może tylko się w tym wszystkim pogubiłam… a może zwyczajnie potrzebuję Twojego wsparcia, a Ty, to czytasz… i udajesz, że Cię nie ma… I kto tu jest „inny”, bardziej dziwny?… Uważaj więc jeszcze- kiedy będziesz szedł… by nie podeptać mnie czasem. Mnie, moich myśli, co wciąż tlą się w głowie tysiącami… i tej malutkiej wiary, co ją w pył coś zmienić chciało… albo nadmiernością swego istnienia w mym życiu- jesteś… i za to dziękuję. Za tą obecność, w samotności. Mówisz, że mam się wreszcie uśmiechnąć, bo przecież świat jest taki piękny i z uśmiechem na twarzy, lepiej mi… uśmiechnąć? A co to jest uśmiech, uśmiech szczery? Przecież nie zmieni to tego, co mam we wnętrzu. Więc po co? Widzisz… uśmiecham się czasem, nawet tak, na przekór łzom… choć Ty, chyba tego nie dostrzegasz. Może zbyt zapatrzony jesteś w coś innego?… i to… to tak boli. Ta nieważność. I chore myśli, co zaplątują się wokół szyi i duszą szloch. Czy chcesz, abym zniknęła? Powiedz to… ale na długo przedtem, bym mogła pogodzić się z tym. Lecz kiedy przypadkiem spotkamy się kiedyś na ulicy, nie odbieraj mi krótkiego spojrzenia… i nie wiń mnie za nie. Bo nie zniknę przecież dosłownie. A nawet jeśli już by mnie na tej ziemi zbrakło, przecież chyba coś jest po śmierci… będę duchem. Nie umiem zniknąć, a może to Bóg, skonstruował to wszystko tak by nie szło po naszej myśli. Chociażby, dlatego, żeby zrobić Ci na złość… bo ja, ja, się nie burzę. Mnie chroni mój mały ironiczny świat, w którym zamykam się, bo jest moją ostoją… Ty, tam nie wchodzisz. Nie masz klucza, a może… nie chcesz? Chyba nie myślisz, że jestem taka, że… nie chcę Cię wpuścić? Zapukaj, po prostu… Zapytaj dlaczego się zamknęłam, albo nic nie mów- jeśli jesteś bezwstydnym i fikcyjnym przyjacielem. Zamknięta, w małym pudełeczku, w kształcie serca, cała kraina szczęścia. Listy, pożółkłe… podarte fotografie… mały miś… Dziecinne? A może Ty, już jesteś taki dorosły, może wiesz wszystko lepiej… nie rozumiesz. Ale tego mi nie odbierzesz, nie… wiedz, nie tylko Ty, chcesz istnieć… nie tylko Ty, masz dla kogo… nie tylko Ty… właśnie, właśnie dlatego tam tkwię- by móc jakkolwiek jeszcze istnieć. By móc zachować najcenniejsze wspomnienia i żyć, wciąż żyć dzięki nim… bo, co niby więcej mi pozostało? Nic. I choć prawdziwe „kocham”– już nigdy nie dotrze… to chyba nie żałuję, że nie dowiem się tego później… bo miłości nie ma… nigdy nie było, a wszystko z nią związane jest fikcją, zaklętą, utkwioną na wieki na kartkach papieru, w bajkach… tylko czemu wcześniej nie wiedziałam, że wszystko było tym kłamstwem wymyślonym niewiadomo kiedy, gdzie?… pewnie myślisz teraz, że to przez zawiedzenie się na kimś, otóż nie. Chociaż tak by było chyba lepiej…chociaż może chciałabym wierzyć w to, że tak jest już nie umiem. Miłość- jeśli jest, nie da jej się opisać i nie nazywa się jej- miłością, bo miłość, miłość się wytarła. Nie ma już głębokiego znaczenia, znaczenia jakie miała niegdyś i… czy miłość- umiałaby mówić kłamstwem?… a miłość, to coś innego- może się mylę, może to jest miłość… w takim razie miłość jest tym najpiękniejszym… najpięknieszym kłamstwem świata.
Kiedyś mi ją ktoś wyznał… i kiedy o tym myślę, to łza, ta kolejna kręci się w oku… lecz w sercu, czuje spełnienie. I niezwykłość tamtych chwil… A może to nie byłeś Ty? Może to był ktoś inny… ten, co widzę Ciebie, zamiast Jego, a Jego zamiast Ciebie… och! kocham Cię halucynacjo- jakakolwiek jesteś.



przyjaciołom, tym prawdziwym, co rozumieją sens tych słów...

autor

KfiAtUsZeK

Dodano: 2005-11-14 14:34:43
Ten wiersz przeczytano 578 razy
Oddanych głosów: 12
Rodzaj Toniczny Klimat Mroczny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »