Hej, słoneczko, już dość ci
Czy te słońce zgłupiało,
czy mu trochę przygrzało.
Przecież od tej spiekoty,
będą same kłopoty.
Słońce jakby nie słyszy,
od gorąca aż dyszy.
I wciąż żarem dworuje,
czyżby grozy nie czuje.
A ta szybko nadchodzi,
zaraz ludziom zaszkodzi.
Kto powstrzyma przyrodę,
kiedy czynić chce szkodę.
Kto zatrzyma szalone,
siły, wiatrem pędzone.
Deszczów srogie nawały,
które topić by chciały.
Hej, słoneczko, już dość ci,
bo się zgrzejesz z tej złości.
Przecież od tej spiekoty,
będą tylko kłopoty...
Komentarze (3)
Dobrze byłoby gdyby zechciało wysłuchać tej prośby,
ale ponieważ w to wątpię, pozostaje ludziom (na miarę
własnych możliwości) powstrzymać globalne ocieplenie.
Napisałabym "to" zamiast "te" w pierwszym wersie i
zmieniła "czyżby" na "chyba" w ósmym. Czyżby
sygnalizuje przypuszczenie i msz prawiłowo brzmiałoby
"czyżby groźby nie czuło", ale mogę się mylić. Miłej
soboty:)
Byś zajrzał do mnie
http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/zlosliwa-aura-56132
to byś wiedział jak się zaklina pogodę...teraz co
dziennie u mnie burze i deszcz hahaha....:P
no cóż... chyba nie posłucha...