Historia jednego lata. (część...
Na dzień przed koncertem Robert nieustannie rozmyślał o pannie:
Kiedy obdarzasz w szczodrej łaskawości
zniewalająco wnikliwym spojrzeniem,
każda cząsteczka niebiańsko uwodzi,
a dłońmi iskrzysz jak szatański
krzemień.
I chociaż jesteś niczym liść mimozy
na krzywdę ludzką jak matka wrażliwa,
gdy samotności rozlegną się grzmoty
stajesz się zimna niczym topielica.
Ach, gdybym tylko żył z czystym
sumieniem,
bez krzyku córki - twojej rówieśniczki,
którą wplątałem w pogrzebowy wieniec.
I gdybym tylko okiełznał kieliszki.
Jutro usłyszysz wyznanie olbrzymie,
na tej ławeczce pod złotą jabłonią
i jeśli zechcesz - nasze wspólne życie
czerwone róże szczęściem przyozdobią.
Komentarze (22)
Jutro uślyszysz wyznanie olbrzymie - ale kieliszki
koniecznie trzeba okiełznać. Ładna treść i forma
również części drugiej - bo jakże miałoby być inaczej.
Dreszcze przechodzą czytelnika od szczerości
wypływającej z treści, bardzo prawdziwy, przepieknie
ubrany.
Wiersz bardzo dobry, bogato zdobiony metaforami, rymy
i rytmy współgrają, w wypowiedzi rozpaczliwie
smutny.mutny
wyznanie szczere ale czy sie przyjmie są przeszkody
ale wiersz bardzo zgrabnie napisany
Wyznanie jedyne i czerwone roze na
szczescie,,,piekny sercem pisany wiersz.
Wstząsajaca wiersza jest wymowa ...jeśli pisana z
autopsji ,to nie najlepsza jest Twoja droga , ale
wiersz mi się podoba.
Trzeba oczyścić sumienie i okiełznać kieliszki wtedy
być może czerwone róże wspólne życie na szczęście
przyozdrobią. Piękny wiersz.