historia jednej milosci
w sukience z kaczencow
z bosymi stopami
stala pod twierdza jego
z wyciagnietymi ramionami
wyszedl wiec do niej
zbroja srebrna w sloncu zalsnila
juz cie nie potrzebuje- wyszeptal
bajka nasza dawno juz sie skonczyla
czarne chmury pokryly niebo
grad lez gorzkich po twarzy jej splywa
mysli posepne jak hieny kraza
jeszcze wczoraj ksiezniczka swoja ja
nazywal
czas w miejscu stanal, swiat sie
zatrzymal
dusze mgla gesta spowila
cialo na ziemie bezwladnie runelo
kolejny raz pozostala niczyja…
Komentarze (7)
Co to za rycerz, co z własną damą tak postąpił? Ja bym
go tytułu rycerza pozbawiła.
ech te księżniczki i ich rycerze... tylko z nazwy ...
ciekawie napisane...
Rzeczywiście, dramatyczne, a może i tragiczne są losy
tego miłowania. Na szczęście było to dawno, dawno temu
i z pewnością daleko od granic Polski, bo nasi rycerze
z pewnością nie odtrącali księżniczek, no, w każdym
razie nie tak seryjnie!
gdyby te historię przenieść w dzisiejsze czasy- też
byłaby prawdziwa!!
Tak to juz jest,ze jezeli ktos zostal nagle porzucony
przez ukochana osobe,to chcialby,aby ziemiua sie pod
nim rozstapila....Ladnie opisana historia ...niejednej
milosci...
Smutna bajeczka...
A poważniej, koniecznie przeczytaj ją sama i popatrz-
wersy niektóre są tak jakby za długie do reszty,
prawda? Nie mówię, że to ma być wiersz sylabiczny, ale
niektórych słów tu nie potrzeba...
Pozdrawiam!!
prawdziwy rycerz nie postąpił by tak...widocznie nigdy
jej nie kochał :)