Homo poeticus?
http://www.instytutobywatelski.pl/40/komentarze/homo-p oeticus "Gdyby poezja żyła tylko prawdą rzeczywistą, umarłaby z głodu." - Adolf Dygasiński.
Życie uczy pisania, ukazuje drogę,
cierpienia i radości dla rymów
istotnych.
Jeden sensu nie widzi, drugi ego
wzmocni,
twórz świetliste poematy - niebo
wypogodzisz.
Uciekam po papierze, pióro banał goni,
rozmawia w ciszy z duszą, co weną
nazwali.
Dzisiaj milczysz przekorą podlewasz je
łzami,
skrzydlata, leć aniołem, w stroficzny
kompromis.
Czy wzruszeniem obudzę, w epitafium
zajrzę,
masz podzielić kawałki, stworzyć nową
całość.
Czytam więc spolegliwie, aby wiecznie
trwało,
czuję, że nic nie wnoszę do lirycznej
rajzy.
Przysiadłem na rozstajach, patrz ile
kierunków,
iść dalej, czy zawrócić? Szosa się
rozwidla.
Co robić, serca pytam? A przede mną
szyba.
Rozbić łatwo, lecz po co? Wartości
ugruntuj.
Wertuję po szufladach, a w nich tylko
kurze,
przecieram - widzę twarze w niespełnieniu
śpiące.
A obsesja powraca, gra już liter
koncert,
przeczekam, sił nabiorę, na pewno nie
stchórzę.
"Być poetą, znaczy być swoim własnym sędzią." - Henryk Ibsen.
Komentarze (151)
Mariolo cenię sobie Twoje zdanie i biorę zawsze pod
uwagę, krótkie dzisiaj ale dobitne i jednoznaczne.
Wielokropek świadczy, że chciałabyś jeszcze coś
powiedzieć, śmiało... nie krępuj się.
Miłego dnia, wszystkiego dobrego.
Arturze wezmę to pod uwagę co napisałeś, bo to
naprawdę jest jakaś metoda, ale musiałbym mieć w domu
przepastną szufladę głęboką aż do piwnicy. A nie chcę
tego robić.
Pozdrawiam i dziękuje za radę.
Udany wiersz...
Pogodnego dnia Grzegorzu:)
Dylematy, rozterki, obawa czy to co piszesz będzie
właściwie zrozumiane i zaakceptowane...
Czasami odrobina bezkrytycyzmu i odwagi jest
potrzebna.
Jeżeli zaczynam poprawiać i cyzelować swoje wiersze
przeważnie zostają niedokończone i lądują w głębokim
archiwum...:)
Literatem - w sensie krytykiem literackim.
Re: Grzegorz
Nie przesadzaj, napisałam tylko o swoich odczuciach i
jak ja to widzę, co nie znaczy, że Ty musisz mieć
takie same odczucia, czy też się z nimi zgadzać, a
wykład to z pewnością nie jest, bo nie jestem
literatem, tylko praktykiem, z gorszym lub lepszym
skutkiem.
Miłego wieczoru Tobie również życzę.
Grażyno zrobiłaś mi wykład jak na filologii
Uniwersytetu Warszawskiego, jutro będzie drugie
czytanie, bo to trzeba na spokojnie przetrawić.
Miłego wieczoru.
Mariolo jak Tobie się podoba to znaczy jestem wielki -
ufff, ale mi dadzą. Cieszę się z takiej opinii
zapisuje się jutro do Związku Poetów polskich - jak
taki jest?
Miłego wieczoru.
Kaziu dziękuje że jesteś bez Twojego kapelusika ani
rusz, cieszę się że znalazłaś odrobinkę czasu, żeby
zaglądnąć.
Kłaniam się uprzejmie.
Ciekawie o procesie twórczym,
Grzesiu napisałeś, dobrym wierszu, msz. Co do cytatów,
msz w poezji jest miejsce i na prawdę, gdy np. pisze
się o kimś znanym, coś biograficznego/mi się to czasem
zdarza/ale faktycznie, muszę przyznać, iż w poezji wg,
mnie - przede wszystkim musi istnieć wyobraźnia,
nawet, jeśli podajemy jakieś tam fakty, to one dobrze,
jeśli są ubrane w metafory i inne poetyckie środki
stylistyczne.
Co do wzruszenia, nad którym się zastanawiasz w
wierszu to, msz jeśli wiersz budzi emocje, to jest
jego walor, bo nie przechodzi obok, zostaje na dłużej
u Czytelnika, a to ważne, msz.
Odnośnie tego, aby było to coś ponadczasowego, to jest
to msz trudna umiejętność, a poza tym, to czas właśnie
weryfikuje, bywa, że to co dziś jest krytykowane, za x
lat może być przyjęte całkiem inaczej, jeśli jest
ponadczasowe, to dobrze, z pewnością mimo
zmieniających się czasów, są sprawy ponadczasowe,
które dotyczą każdego z nas czyli: rodzina, problemy
społeczne, sprawy egzystencjalne, czy uczuciowe...
Co do cytatu Ibsena, ja akurat się z nim zgadzam, tzn,
częściowo, wiadomo, że to Czytelnik czy krytyk ocenia,
choć msz Czytelnik jest ważniejszy, to on np. kupuje
tomiki, ale też dobrze być sędzią wobec siebie, może
nie jest to obiektywna ocena, ale myślę, że każdy z
nas ma po jakimś czasie świadomość, czy napisał coś w
miarę dobrze, czy nie, czy to coś może poruszyć
emocje, czy nie, może rozśmieszyć, a może poruszyć, w
innym dramatyczny sposób, albo wzruszyć.
Z pewnością, jeśli Czytelnik w jakiś sposób potrafi
się identyfikować z przekazem, czy się w niego wczuć,
to dobrze. Msz warto coś tam szlifować w tekście, co
prawda, ja na ogół robię to w jeden, góra dwa
wieczory, na szlifowanie naście godzin nie mam czasu,
ale jakieś tam poprawki nanoszę, choć czasem zdarza
się że wcale, ale to rzadko, tak jak rzadko po długim
czasie poprawiam wiersz, ale sporadycznie drobne
poprawki mogą się pojawić.
Kiedyś tak było, że wcale ich nie poprawiałam i msz
nie miałam świadomości pisania, tzn, mniejszą, niż
obecnie, tak sądzę.
Mam parę starych wierszy, które dziś mnie śmieszą, gdy
je czytam, bo wydają mi się i chropawe i naiwne,
niestety, no ale te pierwsze pisałam jak miałam 12,
może 13 lat...
Co nie znaczy, że piszę bardzo długo, w sensie
czasowym, bo przez lata nie pisałam nic...
Sorry za długaśny komentarz, na dodatek trochę
narcystyczny, pozdrawiam wieczornie, życząc dobrej
nocy:)
Od tego nie ma odwrotu - w poezję się wsiąka - tak po
troszeczku, aż do końca :) Udany wiersz. Zgrabnie.
Podoba mi się. Miłego!
Znakomity wiersz:) Pozdrawiam
serdecznie, Grzegorzu :)
Marysiu od razu umierać, a niech się pomęczy. Umarł
bym wtedy gdybym napisał coś wielkiego, żeby później
nie znosić upadku w dół. Znamy takich w polskiej
literaturze. Ibsen jednak chyba wiedział co mówi, bo
jeśli nie zaakceptujesz tego sam co napisałeś, lub
tego nie wyrzucisz do śmieci - to nie bierz się za
pióro.
Miłego wieczoru Mario.
Fred coś w Twoim wywodzie się wyklucza, albo nie
zrozumiałem, ale za wgląd dziękuje.
Kłaniam się, miłego wieczoru.
Bożenko dodatek piękny a tytuł jak pisałem -
potwierdza zaproszenie do tanga.
Uściski dla Ciebie.