w hotelu Wena : インスピレーション
zwykła siadać wśród fałd na pośladkach
i dmie w siedem trąb Jerycha
po czym dwudziestym pierwszym palcem
podnieci tak aż zaiskrzy na synapsach
upoi myśli swojską śliwowicą
i nagle rytmem opasuje biodra
tańcz sambę! sambę! sikoreczko
tchnij metaforą prosto w nawias
jakby dwuweny zakolem po wersie
tanecznym wiatrem kołysały strofy
duszę wytarzały w migdałowym musie
sobą wypełniły nawet każdą kropkę
splunęły rymem w trójwersowe skurcze
niech utwór dojrzewa w poetyckim bucie
biały wiersz na tle czarnej skarpety
sznurówki przeplatam między
natchnieniami
J.G.
Komentarze (16)
Podziwiam twoje pióro!
Pozdrawiam i życzę wesołych świąt :*)
☀
No No szacun, prawdziwa sztuka, jeden z lepszych
wierszy jakie tu czytałem
Pozdrawiam i życzę Radosnych Świąt Wielkiej Nocy :)
Taka nasza wena jest...wszędzie obecna, a jakby
nigdzie jej nie widać...natchniona i pełna zapału,
czeka zaprodzenia...
pozdrawiam serdecznie, zapraszam serdecznie do siebie,
tam specjalne życzenia świąteczne
Zdrowych, Rodzinnych i Wiosennych Świąt dla Ciebie
Jagodo i dla Twoich Bliskich :):):)
ŚWIETNE I z pomysłem, pozdrawiam :)
oryginalnie
No, pisanie wierszy to szuka)))
Dobra ironia, pozdrawiam-)
już dawno przekonałam się, że potrafisz świetnie
pisać.
Między wersami na paluszkach chodzi
i wśród prostych rymów jak czapla brodzi, a gdy wena z
nagła rozbłyśnie natchnieniem, to wiersz się staje
poety spełnieniem...
oryginalny
myślę,że chodzi o style pisania strof
są różne gatunki pisania wierszy:)
pozdrawiam:)
przekaz ironiczny, podoba się jego oryginalność+:)
pozdrawiam serdecznie
Wielowątkowość wiersza dodaje mu urody
Pozdrawiam Jadwigo paa :)
...nietuzinkowo
pozdrawiam ciepło:)
sznurówki w puencie zaburzyły mi logikę analizy.
:):):)