Hymn spalonych tożsamości cz.1
Bez skropułów
Wtopiłeś we mnie swoje szpony
Wgłąb samych żeber, przeszywając nerwy
Twoi przyjaciele kruki, wilki i wrony
Czyhają na mnie, kryjąc się bez przerwy
Sapią, watczą krwiożerczy obrzęd
odprawiają
Domyślam się, iż kolejnej ofiary wciąż
szukają...
Błagam! Mogą spalić mnie od środka
Wydłubać wszystkie skryte marzenia
Sprzedam nieczystość, dusza pozostanie
wiotka
Uciekając się do goszkiego westchnienia
..
Wiecznie otumanionia, naćpana naiwnym
uczuciem
Oddaję się w całości
By wraz z następnym ukłuciem
Zadźgać Cię łzami
"niespełniona miłości" ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.