Hypnos
gdzie nie wyjadę wezmę szum ucha
(który w dobrych chwilach zamyka mnie w
sobie
że uzyskuję spokój od ryków i radia)
do Hiszpanii wezmę siebie
do Indii, w góry, do kina
jak zapomnę o sobie wypoczywam
w teatrze i w dżungli będę w sobie
wyjadę do siebie, wezmę siebie ze sobą
otwierać się jest miło na nowe horyzonty,
widoczki
(temu służą obrazki na ścianach)
Na morzu jestem w sobie
Ale ono się wdziera i wedrze się
I zamieni mnie w łachman
I może trochę tak uwolni od siebie
Czasem gdy szumi w uchu
albo gdy myśli krążą jak muchy w słoiku
to przychodzi moment, przychodzi
strumień
przychodzi sen, przychodzi Strzybóg
i zabiera cię stąd
swobodne żeglowanie w obrazy
w mowę mikrobów i bogów
zabiera cię poza siebie
w ciebie?
Komentarze (7)
Gdyby tak się stało, byłoby to ciekawe doznanie, choć
ostateczne.
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo na tak , pozdrawiam :)
fatamorgano, zasypiasz codziennie jesliś zdrowa i nie
wiesz, może boś tak zdrowa, zazdroszczę kurka
Ciekaw pisanie, zawsze z zainteresowaniem czytam.
Pozdrawiam serdecznie :)
Może tak właśnie będzie, że wtedy w pełni znajdziemy
siebie poza sobą...
w mitologii Greckiej
Bóg snu.
spowinowacony z Morfeuszem
na rozległych wodach mórz
pozdrawaim
Przeczytałam z zainteresowaniem, ale przyznam, że nie
potrafię zinterpretować, zagłupiam ;)
Pozdrawiam serdecznie :)