***[i nie powiem ci...]
i nie powiem ci nigdy czego mi żal
najbardziej
psa na deszczu i kota za oknem gdy mróz
drzewa położonego przez wiatr
motyla wdeptanego w podłoże i nas
bo nie umiemy się znaleźć
nie rysują map ci co każą iść
jeszcze mgłę pod nogi kładą
nie powiem im czego się boję
najbardziej że zgubię sens
że oczy odwykną od światła
że zleją się w jedno noc i dzień a my
zawsze na dystans
na wybrzmienie słów bezpiecznych
co jak woda gaszą ogień gdy jest
i myśl że mógłby być ale nie
gdy pada nam na głowy
rzeka skuta lodem oddycha przez
przeręble
niebo nie odbija się wodzie a przecież
jest
zimno
usta obrastają szronem nie oczekuj ciepłych
słów
gdy spadająca gwiazda zamarza zamiast
spłonąć
gdy odkupienie przynosi posmak
cierpkich owoców z dzikiej gruszy
rosnącej samotnie
w polu gdzie nawet stracha brak
a wróble pozostawione same sobie
szukają ciepła w nagiej koronie
Komentarze (4)
Przenikający zimnem smutek samotności...
Pozdrawiam
Życiowa refleksja w smutnej oprawie.
Pozdrawiam
Marek
Smutny ale fajny!
Głos mój i szacun jest twój!
odebrałam wiersz w kontekście umierającej miłości,
gdzie nawet nadzieja umarła.