idę
spotykam siebie w szybach wystaw
nie lubię takich czarno-szarych krokowych
ujęć
tych luster ulicznych jest za dużo
(kiedyś wybiorę inne miasto)
kamera się mnie boi
łapie mnie tylko z musu
myśli „to się wytnie”
(wyrwę z niej magiczną wstęgę filmu i
naświetlę powietrzem)
idę
zbieram tematy do snów
chciałbym wchłonąć tylko te niestraszne
ale nie mogę przesiać tej mieszanki
ani wyłączyć tego szkaradnego filmu
mak z piaskiem
(klecą się mimowolne scenariusze)
w nocy śnię przypalanie rozżarzoną winą
tego się nie wytnie
reżyserem – nie ja
więc kto?
Komentarze (2)
nie mozna snow sobie wybrac one same przychodza w
dowolnej formie...
Wygodne słowo 'przeznaczenie'.