Idea miłosci
Moja potrzeba miłosci,
To idea duszy,
Która czasem wzbiera,
Na kawałki mnie rozdziera,
Nie chcę samotności samej,
Tłuc się w watpliwościach,
W nocy znów nieprzespanej.
Marzeniem sennym przeplatanym, '
Realonością dnia okrutnym.
Mój Wielki i Kochany Boże,
Nie dawaj mi tego,
Czego moje serce znieśc już nie może,
Nie chce tej pasji równej szaleństwu,
które równa się cierpieniu na długo po
odejściu.
Skryje sę tam gdzie w każdym mym ferworze,
jest miłośc,
która nic nie chce,
a tak wiele może.
Ten twój błekit oczu,
w których widzę siebie,
Ja wiem że Ciebie chcę,
ale czy kocham Ciebie?
Czy te oczy to powrót ku wspomnieniu,
które dawno temu dałam już komuś innemu.
I tylko ten błekit,
Co mnie zwalił kiedyś,
Dziś jest przeszkodą.
I znów nie znam odpowiedzi,
Nie chce tez rozstrzygać,
Sprawy która płynie,
Chcę byś był nie daleko,
Nie za blisko a tak,
Bym mogła spokojnie spać
W swoim łóżku,
Sama, na wznak.
Komentarze (2)
Bardzo refleksyjnie, dalej za Anią pozwolę sobie,
pozdrawiam ciepło i ślę serdeczności.
Mój Boże,
Nie dawaj mi tego,
co moje serce znieść już nie może- i to jest dobra
modlitwa.