Idź przed siebie...
Nie tak łatwo
powiedzieć, co czuję.
Jednak, gdy przy tobie jestem;
niczym się nie przejmuję,
a gdy znikasz...
chwila euforii jeszcze pozostaje,
a później... coraz mniej jej;
aż znika całkiem.
Zamykam się w świecie cieni;
nie wpuszczę tutaj nikogo.
To moja kraina
czernią malowana.
Bez marzeń,
bez snów
ukazana.
A w mojej głowie
piękna,
najwyraźniejsza,
lecz gdy dotknę;
boli,
parzy,
gorąca jak lawa,
kolce wbijają się w dłonie...
I tak po niej błądze... powoli stawiając
kroki. Rozglądam się dokładnie; w tył i na
boki.
Tylko przed siebie nie patrzę wcale; nie
chcę wiedzieć,
co będzie; żyję tym co zostało już
napisane.
Jestem już zupełnie zrezygnowana,
upadam na ziemię,
niby przypadkiem
spoglądam przed siebie.
A tam... dzieję się coś niezwykłego;
promyki słońca
rozświetlają wszystkie cienie,
wstaję więc prędko nie zważając na nic,
biegnę tak szybko ile sił w nogach,
choć droga nie łatwa,
choć na niej kamienie,
ja biegnę przed siebie.
Moim oczom ukazuję się obraz pięknego lata,
ciepło przeszywa moje ciało
jakby tego było mało;
wszystko, co złe
ustało.
Teraz już wiem, że...
przed siebie patrzeć trzeba i
szczęście ze swojego wnętrza czerpać,
dużo się uśmiechać, bo uśmiech leczy
zranioną duszę.
Komentarze (8)
Piękny wiersz, podoba mi się :) Pozdrawiam serdecznie
i życzę szczęśliwego dnia kobiet +++
Ładnie Julko i tak trzymaj:-)
Pozdrawiam:-)
Dobre optymistyczne zakończenie.Pozdrawiam:)
:) ładne pozdrawiam
i tak trzymać!!
tyle pesymizmu, a za oknem takie radosne słońce
Pozdrawiam serdecznie
dobrze ze peelka zmienila nastawienie do zycia:)
z usmiechem latwiej:)
pozdrawiam:)
Jesteś młodą, piękną i wrażliwą dziewczyną i
zasługujesz na wiele szczerej Miłości.
Mam ochotę Cię przytulić.