Ikar
za górami bądź lasami jest kominiarz..
..mój wybranek
nie pozwalam mu okazać, co gwarancją mego
szczęścia
(za guzika mnie trzymając) błagam gada..
..ten jak zając
czmychnął tylko w niebowiatry i skończyło
mi się na tym
co za głupek (jak mu dupnę!..) to nauczy
się nie włóczyć
aby siedząc mi pod nogą, choć mu wieję
ciągle chłodem
chcę by został.. ..a ten prostak -
wyobraził sobie wolność
..i ukradkiem zbyt odważnie - niezrównanie
stawia opór
chcę wyraźnie, nierozważnie podprowadzić
wyobraźnię
patrząc niewierzącym wzrokiem w zaufaniu,
że zaciągnę
..kominiarza do ołtarza (choć mnie tamten
wciąż obraża)
teraz dość dostałam w kości, już nie będę
się nim złościć
bo go kocham.. i nie kocham, on zaś milczy
tak obłudnie
mówił, iż mu jestem muzą lecz pozostawił
mnie w burzy
już nie mogę - nie uwiodę kogoś, kto nie
umie dojrzeć..
..jak na licu w błyskawicy (uczuć)..
..topię się w iluzji..
nie odfruwaj, jeszcze czuwam - chcę
zaufać
że zawrócisz wymuszając (pośród wyznań)
moją szczerość; gdyż wybieram tylko
ciebie
choć ty nigdy nie powrócisz do mnie więcej
Komentarze (4)
Bo w tym cały jest ambaras, aby dwoje chciało na
raz...
Uśmiechnęłam się czytając wiersz. Lekko i z humorkiem,
choć problem nieważki. Pozdrawiam Groszku :)
jak widzę peelka ma kłopoty z usidleniem swojego
kominiarza.
Fantastycznie, lirycznie i dowcipnie
unisono.
głos mój i szacun jest twój