ILE JESZCZE BEDZIE LEZ WYLANYCH...
WIERSZ DEDYKUJE MOJEMU MICHALOWI,CHCE ABY W KONCU MNIE ZROZUMIAL I PRZESTAL MNIE RANIC...
Ile jeszcze bedzie lez moich wylanych?
Ile nocy nie przespanych?
Ja wciaz blagam-blagam tak mocno...
przestan w koncu mnie ranic...
Mielismy byc szczesliwi-pamietasz?
OBIECALES!!!!
ze nigdy mnie nie oklamiesz-
ja Ci ufalam-ufalam bezgranicznie,
dlaczego znow mnie zawiodles???
Zazdrosc moja moze i jest za mocna,ale ja
poprostu BARDZO CIE KOCHAM i boje sie,ze
Cie trace,albo...
Stracilam Cie juz dawno...
Rosnie we mnie nasz maly aniolek,ktory z
pewnoscia chcialby miec szczesliwa mame i
szczesliwego tatusia....a my?
wiecznie tylko-awantury
Po co nam to kochanie?
Zawalczmy jeszcze raz-prosze
o to...
by stworzyc rodzine-
nie pozwol, abym znow plakala....
JA CIE TYLKO BARDZO KOCHAM
Komentarze (3)
Ech ta samotność. Nigdy nie będzie naszym
sprzymierzeńcem.
Pozdrawiam
Marek
Strasznie wymowne, będę się za was i za małego aniołka
modlić, pozdrawiam :)
Życzę szczęśliwej miłości pozdrawiam