Iluzja
...gdy za bardzo chce się wierzyć w sen przebudzenie rani najmocniej...
W Twoich ramionach
byłam znów małą dziewczynką
Zapominałam wszystko co złe
nie pamiętałam o tym co rani
i zapominałam o rozsądku
Stawałam się niewinna
naiwna jak dziecko
Byłam tylko uczuciem
Przypominałam sobie powody
nadające sens każdemu istnieniu
Gubiłam sarkazm i ironie
stawałam się taka czysta
Ja i jakby nie ja
W Twoich ramionach był inny świat
szkoda tylko że sztuczny
stworzony tylko dla Twojej rozrywki
Nie było w nim
żadnego głębszego sensu
którego na próżno szukałam
Teraz płacę za moją naiwność
na powrót staję się sobą
pozbawiona iluzji
zamarzam z każdą chwilą
Jestem gorsza niż byłam
...ale nie żałuję tamtych chwil bo dzięki nim twardo stąpam po ziemi...
Komentarze (2)
A ja się nie zgodzę, że gorsza... Każde zdarzenie coś
daje, żadne nie jest bez sensu i celu. Z uczuciami tak
już jest, że w ich gęstwinie najłatwiej się pogubić -
wziąć coś za coś innego. Zbyt często szafujemy słowem
"miłość" na zwykłe zauroczenia, czasem na wdzięczność.
Mylimy ją z pożądaniem. A przecież prawdziwa miłość
zauroczeniem pada w glebę serca, potem kiełkuje
pożądaniem i przyjaźnią, by wyrosnąć na silną roślinę
zaufania i zrozumienia. Wreszcie wypuszcza owoce
kompromisu - dopiero wtedy można powiedzieć, że jest
pełna. I tak jak drzewo potrzebuje słońca i deszczu,
tak miłość potrzebuje uwagi i zadbania, bo inaczej
umrze. Nie mamy nikogo na wieczność bez własnych
starań i wysiłku. Najczęściej jedna strona hoduje taką
właśnie miłość jak drzew, zaś druga pozostanie przy
nasionku czy małym kiełku... Wtedy to nie przetrwa.
Obie strony muszą wyhodować drzewo, by można
powiedzieć, że póki śmierć ich nie rozłączy... Tak ja
widzę miłość i bycie razem. Może się mylę?
Mogę się jedynie podpisać pod powyższym komentarzem,
bo myślę bardzo podobnie