Imię
Dzisiaj rano wiatr przyniósł twoje imię
Rozejrzałam się zdziwiona dookoła
Drzewa obojętnie patrzyły w półśnie
trwając
Ptaki też jak zaklęte milczały
Znowu wiatr zaśmiał się szyderczo
Twoje imię upadło pod moje nogi
Zmarznięte i ciche
Nie miałam odwagi by je podnieść
Zostało pośród chłodu i obojętności
Przyszło nie w porę
Gardło dławi się krzykiem ciszy
Odchodzę nie oglądając się za siebie
autor
AZAILA
Dodano: 2022-01-17 16:41:30
Ten wiersz przeczytano 744 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
Jak to trzeba zgrać się w czasie, żeby zaistnieć
Melancholia pełna smutku.
Bardzo szczera i wzruszająca.
PS.Ja też bardzo lubię forsycje. Mam trzy duże krzewy.
Spostrzegłam je na Twoim avatarze. Pozdrawiam
Dziękuję serdecznie za komentarze.
Pozdrawiam
Ciekawa melancholia z wymowną i świadomie przyjętą
samotnością...
Pozdrawiam ciepło :)
To się w wierszu podziało.
smuteczki dopadły peelkę.
Wiersz zatrzymuje, tyle w nim smutku. Pozdrawiam :)
Piękny wiersz, trąca czułą strunę, pozdrawiam
serdecznie:)