Indianin
Kiedyś pewien Indianin w rodzinnym
wigwamie
jął ubliżać swej żonie i swych dzieci
mamie,
że żaden z niej pożytek, że żadna z niej
żona,
bo na obiad podała twardego bizona.
Ona chcąc doprowadzić do porządku gbura
złapała za pióropusz, wyrwała mu pióra.
Morał z bajki w tym mądrym zdaniu się
sposobi.
Czasem ci własna żona koło pióra zrobi.
autor
staryhotel
Dodano: 2014-09-26 09:26:35
Ten wiersz przeczytano 1087 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (11)
Dałby Bóg,żeby czasem,a jeśli często...?
Super fraszka po indiańsku.Pozdrawiam:)
Świetna fraszka,a i pointa zacna:)
Pozdrawiam
Świetnie:) z uśmiechem:) pozdrawiam
Dzięki za uśmiech:) Miłego dnia.
Lubię zakręcone refleksje:)
Dobrego obiadu:))
Czasem tak:). Pozdrawiam:)
:)Po co tak się puszył?
Dobra bajka z życia:):)
;-) dokładnie tak :-)
czasem? najczęściej :))
:))