Inny dzień
Mogiłą przepełniłaś me serce,
Spojrzeniem ślepiąc mój świat,
Moje słowa stały się trywialne.
Zostałaś mą osobą w podwyżu,
Rządzą mego ciała- niszcząc ulotne
uczucie,
Zanikasz w głąb- krzywdząc.
Wszystko stawało się bezludne,
Nawet myśleć przestałem,
Z wolna modląc się o inny dzień.
Zadrżałaś me dłonie,
Ruszyłaś ślepo swe granice,
Zaczynam krwią płakać.
Spod oka spogląda nadzieja,
Zaczynam wierzyć że będę,
Po chwili – umieram.
Splątane palce- zamknięte powieki,
Na sen wieczny nikłymi krokami się
udaje.
Komentarze (1)
ładny wiersz napisałeś, ciekawy i taki zyciowy w
przenośni,podoba mi sie,