Inny Świat
Spoglądając na te same drzewa
tańczące nad horyzontem
jakby nad otchłanią
byty swe chwiejne słońcu za górą
składały
i łkały
ku wiatrom
co inne niż wczoraj się wydają.
Myśl przeszywa człowieka,
że ciemność jest wiecznością
w krainie duszy;
płacz wymusza ohydna żmija
co swe jady wpuszcza w niewinne
umysły i zasiewa ziarna
co plony w ostatecznej chwili
przyniosą.
Świergot ostatniego ptaka
i odjeżdżanie północnego pociągu
drżą w letnim cieple;
dymie z kominów gwiazd
co pod osłoną mgły lica swe skrywają
niby zawstydzone damy
co w kałuże ziemskich zaułków
z pluskiem życzeń upadają.
Wzrok błądzi
po światłach i cieniach,
analizuje myśli uczuciami przykryte
i nie wie już gdzie stoi,
gdzie żyje;
nie wie już czy śni
czy rzeczywiste słowa wypowiada.
Tylko nadzieja jeszcze o bramy kołacze,
że za górą słońce
oblewa swym wytrwałym blaskiem
księżycowe jezioro;
ocean gwiazd co dziś upadły
i twarze tych trwających
na swych wieczornych, pełnych marzeń
balkonach
milczących za białymi ścianami. .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.