...instynkt noworodka...
rozkoszne maleństwo
niczym aniołeczek
słodkie minki ma
taka mała księżniczka
rączka pod bródką
cera żółciutka jak cytrynka
oczka uśmiechnięte takie kochane
matka nie chciała widzieć
córeczki przez dwa dni
nawet o zdrowie nie spytała
na trzeci dzień dziecko dostała
karmić nie chciała dotknąć
choć w domu już syna miała
łzy nawet jej nie wzruszyły krzyk
gdy do domu wychodziła
mówiąc nie chcę tego dziecka
przez kilka godzin niesamowity płacz
teraz spokojna płacze gdy mokro ma
do jedzenia uśmiecha się i marzy
kto mnie weźmie co ze mną będzie...?...
(niejeden taki przypadek jest
matka w domu ma dziewięć dzieci
dziesiąte urodziła i zostawiła w
szpitalu
jedeneste wzięła do domu)
2011-12
Komentarze (3)
w:) dziękuję jak też pozdrawiam i słoneczny:)przesyłam
w:)
a tak - różni ludzie różne życie mają
też nie rozumię jak można taką małą rozkosz porzucić
jak też też ta kobieta nie była biedna
ale intuicja noworodka była
jakby czuła że jest nie chciana ,odepchnięta
ale cóż ale ta śliczna Oleńka była w tym okresie
pupilkiem szpitala w:)
To jest straszne, nieraz myślę że zwierzęta mają
więcej uczuć :(
Witaj takich zdarzeń jest wiele trzeba o nich pisać i
mówić...dwa lata temu 11.11.2013 umieściłam na beju
wiersz "Wyznanie noworodka"skopano mnie...piękna
refleksja...pozdrawiam serdecznie.