Integracja
z ośmiogodzinnego kradzione
sto dwadzieścia chwil
czas na zespalanie
i odnawianie
świeże powietrze
zieleń wkoło mała przesieka
gałązki sosny lekko
muskały szyby
grunt wyściełany puszystym mchem
gra na cztery ręce zwiastuje
spalanie do utraty tchu
oddawana cząstka po cząstce
tylko cisza rozrywana
kawałkami zduszonego krzyku
z urywanym oddechem wieczór
wiódł ku pokusie
spełnione marzenie/czego oczy nie widzą/
plastrem na ranę
przepyszne nasycenie
Komentarze (24)
Urocza integracja...:) Pozdrawiam ciepło Najko :)
Piękny w przyejmnym klimacie
Pozdrawiam serdecznie :)
No i pięknie! :)))
A klimat nie cieply, jeno gorący.
Podoba się bardzo.
Pozdrawiam serdecznie :)
A będzie ciąg dalszy, śniadanie i kolacja ? ;) Czuję
niedosyt wrażeń ;)
Pozdrawiam :)
Moje gratulacje za takie integracje. :)
Witaj
Ciekawa ta integracja "przepyszne nasycona"
Pozdrawiam
:)))
Świetny wiersz,
trwaj chwilo...,
integracja często bywa początkiem dezintegracji
rodziny bądź związków,
z podobaniem wiersza,
pozdrawiam serdecznie:)
Niech trwa takie przepyszne nasyceni. Pozdrawiam
serdecznie z podobaniem. Pomyślności:)
No, no, no - ależ inte(r) gracja!