Ironia losu...
Dla ex-przyjaciela i chłopaka zarazem... Ave Jesus!
Zagubiona poprzez mgłę
Szłam z kimś nieznanym mi wcale
Ufałam,kochałam; tam topiłam me smutki
Pomimo nauk dawanych mi stale
Iż ufność naiwnych zazwyczaj to znak
Nie chciałam w to choć trochę uwierzyć
Pragnęłam oglądać gwiazdy leżąc z nim na
wznak...
Zaufanie, fakt - nie istnieje
Lecz intrygujący jest jego czar
Bo ludzie zawodzą i ranią na wzajem
Kto w to nie wierzy, to jego mar
Lecz zła ni jestem, to moja była wina
Ni chcąc cię skrzywdzić, tak postąpiłam
Czy powinnam była pozwolić na to
kochanie?
Pić z twego kielicha, czy myśleć, co
dalej?
Pokazałeś mi świat i ja pokazałam go
tobie
Dziękuję za czas, naukę i dopomogę
Cóż więcej pozostaje?
Żałować, że się tobie tak oddałam?
Dziękować losowi, że cię spotkałam!

aibhill

Komentarze (4)
ja bym tylko zmieniła, a może to literówki... lecz zla
"nie' jestem"...nie" chcąc cię skrzywdzic
taka jest ironia, że się z facetami nie wiąże,
gdyż każdy z nich tylko słowami, kobiety pogrąża
słowa "mi" dwa razy użyte są zbyteczne, lepiej będzie,
że po prostu nie jestem zła niż "ni". powyższe uwagi
sol trafne. pozdrawiam.
Wiersz generalnie dobry, ale mam kilka uwag:
- 'na wzajem' piszemy łącznie
- co to jest 'mar'? kojarzą mi się tylko mary...
- dwukrotnie powtarzasz nieistniejące słówko 'ni'
- 'Dziękuję za czas, naukę i dopomogę' - użycie słowa
'dopomogę' sugeruje, że to podmiot liryczny zamierza
pomóc; nie wiem, czy taki był Twój zamiar, ale wydaje
mi się, że lepiej pasowałoby 'zapomogę'
Musisz popracować trochę nad stylistyką, ale jak na
debiut nie jest źle :)
Pozdrawiam