Ironic Carpe Diem (Matura :/)
Byłem dziś na pikniku
Z koleżankami.
Jeden z tych dni
Przed maturami,
Po zakończeniu roku.
Słuchałem ich słów.
Plotły bzdury – skretyniały
Monolog pozornie normalny,
O widmie przeszłości,
Wizjonerstwie przyszłości,
I ile jeszcze czasu
Poświęcić lekturze,
Pochylając czoło
Ku zbliżającej się maturze!
Przestałem słuchać...
Stokrotki rosły obok,
A ja je zrywałem.
Śmiałem się wtedy,
Że deszcz zapowiedziałem,
Składając z nich
Beztroski mój wianek,
Był tam też goździk,
I tulipanek,
I źdźbła zielone.
Przyznaje,
Stołki zapach traw
Mnie otumaniał.
W spokoju
Pień kwitnącej brzozy,
Cień mi rozdawał,
I ptaki śpiewały,
Piosenki Stachury...
Nie zdam matury...
Nie zdam matury...
Kraków, 15.04.2005
Dla Kastii, Depecheki i Celine... No i dla wszystkich maturzystów :-)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.