Ja
Powyginane palce idealnie przystosowane,
oczy coraz rzadziej widzą powieki od
środka,
Przyrosłem już do tej paranoicznej
sytuacji.
Dlaczego wszyscy tak głośno biegają?
W przeraźliwie szybkim tempie dnia,
w którym nawet kaktus zaczyna usychać.
Uszy przestały reagować na wszystko.
ciągle jednak coś do nich dociera,
Co z nimi??
przyzwyczaili się, wygodnie im z tym,
Czerpię z tego korzyści,
niektórym to przeszkadza.
Ja? Drzewo - obserwuję, słucham,
szumię gdy mocniej zawieje.
Krzyczą - przychodzą, odchodzą,
i tak nieustannie, bez końca.
Początek - kiedy to było, tak szybko
wszystko ucieka...
nie nadążam za kolorami świata.
Ciepłe, gorące, chłodne, zimne, dlaczego
tak szybko??
Huśtam się sam ze swoimi myślami
nie próbuje przestać,
pogubiłem sie w hałasie myśli.
Zbyt wiele słów - dławi mnie ich krzyk.
Rozmowy pomagają - najbardziej te bez
słowa.
Wiem że mnie słyszy, ale nie wiem czy
słucha...
Od dawna mi to nie przeszkadza,
ważne że wierzę, bezgranicznie,
nienormalnie.
Komentarze (1)
Hej...:) Tak... ważne, że wierzysz. To jest podstawa
na - wszystko! Składnie piszesz (mam na myśli
wszystkie Twe prezentowane wiersze) i chociaż się
miota Twa dusza, to jednocześnie widać siłę ducha,
która jest głodna odkryć: radości i optymizmu- mhm...
Urzeka mnie subtelna liryka i delikatność wyrażania
siebie. Szukaj mayyer...szukaj swego upragnionego
piękna!