JA do CIEBIE
Zbładziłam licząc na Twoją wzajemność.
Twój dotyk, pocałunek, szept
Był rozkazem, nie prośbą.
Nasze wspomnienia tak różne.
Moje pierwsze, Twoje ostatnie.
Ja powracam myślą,
Ty...czasem sie usmiechniesz.
Przecież jesteś taki zajęty.
Mam sparaliżowane serce
Bo Twój ostatni pocałunek
Był już skażony jej smakiem.
Trucizna tęsknoty opanowuje
Każdą komórke uczuć i nawet amputacja,
Nic nie pomoże.
Zamknęłam okno z widokiem na przyszłość
A dłoń czasu nie jest w stanie
Przesunąć klamki terażniejszości.
w "rocznicę" 6 -go samotnego miesiąca
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.