Ja się nazywam...
Ja się nazywam miłość,
Jestem niedoskonała.
Wszystko, co we mnie żyło,
Dawna historia zabrała.
Łączyłam losy niechciane,
Dzieliłam losy rzucone.
Brałam, co było dane,
Niszczyłam, co już zniszczone.
Ja się nazywam podłość,
Jestem wielce wspaniała.
Niszczę wszelaką godność,
Choćby się tak starała.
Łączyłam losy uniesień,
Dzieliłam losy daremne.
Czas się odnawiał w bezkresie,
Gubił w otchłani wciąż ciemnej.
Ja się nazywam niewola,
Jestem wciąż taka uległa.
Wiem , co to znaczy niedola,
Szybka, i bardziej przebiegła.
Łączyłam durne narody,
Walczące zbrojnie ku nacjom.
One zmierzały do szkody,
Wbrew swoim też racjom.
Ja się nazywam łaskawość,
Mam tyle w sobie cierpienia.
Że, aż mi szkoda,bo żałość,
Niszczy dostojność istnienia.
Komentarze (4)
Też tak myślę jak ZOLEANDER.Pozdrawiam.
Pięknie opisane wszystko co nas dotyka... Kłaniam się
:))
Podobają mi się te psychologiczne portrety.
Pozdrawiam.
taka niedoskonala miłość nie prowadzi do doskonalości
tylko zatracenia dobrze że jest jeszcze łaskawość gdyż
człowieka hcharakter co 7m lat się zmienia w:)