ja-szczur
bywam posępnym draniem
sługą wszystkich żądz z zakresu cienia
pastuję buty dystrybutorom złowrogich
drgań
macham ogonem drażniąc otoczenie
pochylam się dobrotliwie nad swoim
błądzeniem
z pudłem wypłowiałych drogowskazów
skradzionych
z ulicznych przystanków
idę na węch, na pamięć
w bagażu przemycam zwykle zestaw
fanaberii
i nieskromnie odpowiadam celnikom
„to jedynie rozrzedzone pomysły,
idee, kilka płyt Jane’s Addiction,
naprawdę nic groźnego...”
pozornie
nasłuchy z piwnicznego okna dają mylne
wrażenia
kroki dozorcy umilkły
wynajęci truciciele są coraz aktywniejsi
wlokę z kilkoma kumplami stągwie z jadem
który dawno utracił moc obronną
teraz jest tylko znieczuleniem
otrzepujemy zużyte łuski
w stadzie panuje względny spokój
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.