Jak Feniks.
Chcę uciec razem z Tobą,
By nikt nas nie odnalazł.
Zniknijmy w noc księżycową.
Od dzisiaj, albo od zaraz.
Odjedźmy w miejsca nieznane.
Przeżyjmy uniesień chwile. –
Gdzie twarze nierozpoznane.
Zamieńmy się w motyle.
Tam oddam Ci się ofiarnie.
Miłością Cię obdarzę.
Potem mnie Niebo przygarnie.
Boję się, lecz o tym marzę.
Odnajdźmy wyspę bezludną.
Weźmy od życia wszystko.
Proszę o miłość przecudną –
choć jesteś dla mnie modliszką.
Jak Feniks wciąż się odnawiam
i jestem już przy Tobie.
Znów moje sieci zastawiam.
Na nowo Ciebie łowię.
30. 08. 2008r. A. Ml-y.
Komentarze (7)
Ładnie.
wiersz pełen nadziei i marzeń napisany w ciekawej
formie
pozdrawiam
To wspaniale jak miłośc stale odnawia się, wróży to
dobrze na długie lata. Sercem napisałeś ten śliczny
wiersz.
śliczny wiersz, tęsknotą pisany, oby Ci się udało
zamienić modliszkę w kochająca kobietę
Uwielbiam wiersze pisane przez zakochanych
mężczyzn...pisane tak żarliwie jak Twój...życzę Tobie
aby z tej modliszki przerodziła się kochająca
kobieta...z uśmiechem:)
Twoje marzenie do gwiazd cie unosi ,
wyspy bezludne przybliza i o milosc ciagle
prosi,,,mily refleksyjny wiersz.
Przepiękny wiersz ,napisany lekkim piórem,bardzo ładne
metafory.Tylko pozazdrościć tej modliszce.