Jak morze
Niczym szaleńcy zatańczymy na grzywie
fali.
Morze to? Nie to zaledwie burza pościeli
spiętrzona pląsem niecierpliwych dłoni
pospiesznie splątanych...
Zapleciemy włosy i wysmukłość ramion
w jedwabny warkocz- jedwab zapłonie.
Nie, to nie płomień, to żar naszych
oczu,
co w brzasku utonie, w ciepłym
warkoczu...
Ostygną świtem śród majaków i cieni,
my w zapach otuleni,
w wilgoć skropioną na skórze,
burzą tańca w rytm zatopieni...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.