Jak na spowiedzi
Mówią mi: „tyle przed tobą”,
zastanawiam się
Przecież „jutro o nas nie myśli”,
może większość już za mną,
wiem, wiem, Budda zostawił swoje
dotychczasowe życie
i został tym, kim został,
rok przed „trzydziestakiem”
Optymistycznie – moje korzenie wciąż się
rozrastają, a gałęzie
dosięgają coraz dalszych połaci nieba
Moje dotychczasowe życie? –
zupełnie zadowalające
Zakochany: cztery razy, odkochany: trzy
Modlitwa – od dawna niepraktykowana
Czy wierzę? Gdzieś tam głęboko,
prawdopodobnie w sercu, utknął niewielki
krzyż, który kiedyś połknąłem
Status materialny –
dostateczny, no z małym plusem
Status społeczny –
wątpliwy, ale to dobrze, więcej spokoju
Rzeczy, które mi wyszły:
nie, to pozostawię dla siebie
Niepokoje, jak wszyscy: ekologia, ekonomia,
bomba atomowa, oraz powszechna inwigilacja
Bywam szczęśliwy, a nocą czytam biografie
Herberta
Bywam nieszczęśliwy, gdy nocą myślę o niej,
i niestety o nim
i może jeszcze o tym, że zbliża się do nas
galaktyka Andromedy
Tyle przede mną, a cały czas nie wiem jakim
jestem człowiekiem
wiem tylko, że nie mnie to oceniać
Czasem zdarza mi się płakać z
bezsilności,
a poezje zawsze traktowałem z najwyższą
estymą
I niech tak pozostanie, szkoda tylko, że
moja jest tak kaleka jak ja
Buddo, zostawiając swoje dotychczasowe
życie odznaczyłeś się wielką odwagą
i przepotężną wolą
wiem, że nirwana nie przyszła od razu, na
pewno wcześniej wiele wycierpiałeś
Przyszła jednak, a ty zostałeś
najszczęśliwszym
człowiekiem pod słońcem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.