I jak nie dużo
Jak bardzo chciałem być szczęśliwy
I jak niewiele szczęścia chciałem
A los jest dla mnie tak złośliwy
Bo smutku tylko garść dostałem
Lecz go wystarczy by dzień każdy
Był jak upiorna czarna mara
I nie wiem co się może zdarzyć
Bo pełna jest goryczy czara
Radości tyle tylko miałem
Co dały mi małe rączęta
Choć obie mocno tak kochałem
To ona rwie miłości pęta
Więc niechaj gasi to co płonie
Rozbija szczęście i rodzinę
Niech innym daje swoje
dłonie
Lecz przeklnie dzień i tą
godzinę
Gardło me darmo słów nie rzuca
Gdy przyjdzie wypić czarę do dna
To i wypiję , rzecz straszliwa
A dusza moja będzie chłodna
1975 Zamość
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.