Jak to było?
Z cyklu: absurdaliki
Oskarżona została wdowa,
że postanowiła męża zamordować,
a także jego kochankę
Walentynę - piękną Rosjankę.
Skrupulatnie sąd sprawę bada
wiele trudnych pytań zadał;
obwiniona nie przyznaje się wcale
przy swojej linii obrony obstaje.
Postawił więc prokurator wnioski
ażeby zbadać jeszcze raz zwłoki
i tu doszło do sensacji
albowiem podczas ekshumacji,
grabarz nie zastał w grobie ciała.
Jedynie na dnie trumny kartka leżała,
a na niej napisane słowa
po których osiwiała grabarza głowa
- Jestem u Wali, trzy groby dalej
kochałem ją za życia i teraz nie przestałem
wcale.
Argo.
Komentarze (4)
uśmiałam się na czarno:)
pozdrawiam :)
Witam z uśmiechem Twoje słowa :)
dobre- wywołałeś usmiech.
Witaj
To taka miłość cmentarna.
W ostatnim wersie uciekło "za."
Udanego popołudnia.