Jak uciec przed świtem
Jak uciec przed świtem,
gdy noc tęsknie błaga.
Wabi mnie zachwytem,
miłości wymaga.
A ja już nie mogę,
słabości mam więcej.
Wybrałem też drogę,
w taką pewnie skręcę.
Zakłamań w niej nie ma,
bo ona jest prosta.
Tym zakończę temat,
z takim chcę pozostać.
Nie trzeba mnie kusić,
by słowem zniewolić.
Tym bardziej przymusić,
do próżnej swawoli.
Nie trzeba mnie błagać,
bym padł na kolana.
Prawdy się domagać,
zemście mieszać w planach.
I tak tuż przed świtem,
noc zgasi lampiony.
Zostanę z zachwytem,
ciągle niespełniony…
25/05/23r

Grand



Komentarze (1)
skoro taka droga , to i dzień (jego słońce) powinien
jej przyświecać (nie świece nocy)