Jakaś ty chuda czyli miłego...
O mój ty Boże jakaś ty chuda,
dlaczego nie spotykają ci się uda,
tak źle wyglądasz, że patrzeć nie mogę,
oj pozwól proszę odwrócę głowę.
Dziewczyna na chwile zamurowało,
popatrzyła ukradkiem na swoje ciało,
owszem jestem szczupła pomyślała,
lecz nigdy anorektyczką bym siebie nie
nazwała.
Już myślała, że miłego początki za nią,
a tu znajoma napompowała się jak balon
i rzuciła jej z uśmiechem prosto w
twarz,
że w pracy ma angaż na żywego trupa
i nadawałaby się jej mała, chuda dupa.
Tego już za dużo pomyślała,
przecież nawet nie zapytała co jest
przyczyną,
że moje sześćdziesiąt trzy w czterdzieści
siedem zmieniło się kilo.
Wstała więc i grzecznie się pożegnała,
oświadczając, że nie da obrażać siebie i
swego ciała,
za angaż dziękuje, lecz nie skorzysta,
bo przy białaczce energią nie tryska.
Obróciła się na pięcie, uśmiechnęła
lekko
i zakończyła spotkanie delikatną puentą,
by następnym razem nie była katem
bo i tak śmierć macha jej przed oczyma
batem.
Nie potrafię się pogodzić z faktem, że ludziom tak łatwo przychodzi ocenianie innych po wyglądzie...
Komentarze (1)
W doskonały sposób pokazałaś prawdziwe oblicze
rzeczywistości. jednak nie zawsze ocena innych powinna
być przyjmowana negatywnie. Czasami ktoś coś palnie
bez zastanowienia. Innym razem wyrazi opinię nie
znając rzeczywistych przyczyn. najważniejsze to być
wyrozumiałym dla takich incydentów. Pozdrawiam:)