Jakimże piórem...
Dzień się narodził w różowych woalach.
Złotą poświatą rozmarza się zieleń.
Odgłos poranka w delikatnym" wstawaj"
budzi naturę, która jeszcze drzemie.
Ziemia się stroi w wielobarwną suknię,
z kwietnym motywem - jakże jej do
twarzy.
W zwierciadłach rosy przegląda się
dumnie.
Z wiatrem we włosach chce dzisiaj
zatańczyć.
Ptasia orkiestra z nosem w partyturze,
pragnąc obudzić radość o poranku,
otwiera koncert. W harmonii się czuje
spokój i piękno - niezmącony nastrój.
Stoisz pośrodku ogrodu natury,
który przenika budzące się zmysły.
Jakąż stalówkę w to piękno zanurzyć,
aby nastroje spod pióra nie prysły...
Komentarze (21)
stoisz pośrodku .. tylko wybierz drogę .. ładny wiersz
..
pięknie, zachwyt o poranku, a ja zachwycam się wersami
:)
a jakiego pióra użył Ten co tworzył
i pędzla jakiego by tak namalować
szukamy cudów a to przecież... ożesz!
jest cud na cudy nasz świat wprost od Boga
Piękna natura wyszła spod Twojego pióra Magdo!
Pozdrawiam :)
Piękny wiersz! Pozdrawiam!
Ciekawie i refleksyjnie.
ja wysłuchuję
poranne trele
nawet gdy dłużej
chcę spać w niedzielę:)
Pozdrawiam Madziu:)
Taką wiosnę to lubię.
Pozdrawiam Magdo.
Tak się właśnie czasem czuję jak stoję w swoim
ogrodzie, wszystkie słowa są bezradne by opisać piękno
natury...piękny wiersz jak zwykle Madziu:)
Trzeba pisać sercem, to prawdziwe pióro :)
Witaj Magdo. Ty masz zawsze te wlasciwa stalowke i
teczowy atrament, ktorym pieknie opisujesz piekno
przyrody. Twoj poranek zachwyca. Moc serdecznosci.
Nie prysły Magdo...piękne są Twoje wiersze!
Magdo jak zawsze z ogromną przyjemnością przeczytałam
:-) pozdrawiam serdecznie :-)
Pięknie o narodzinach dnia.
podziwiam pozdrawiam