Janek miał takie szczere oczy...
- Farmę dam dla wnuka, nawet dzieciom nie
dam!
Jan jak indor chodził bardzo napuszony.
- Nie będę się żenił, nie trzeba mi
żony.
A najlepiej będzie jak to wszystko
sprzedam.
Dziesięć lat na farmie z Krysią
harowali,
polska emigrantka kasy dokładała.
Przysięgał na krzyże i się zaręczali.
Raz, po dłuższej kłótni dzieci
wparowały.
Żeniocha do czubków, zakład wolność
skraca.
Już nie wyjdziesz z niego, takie tutaj
prawo.
Krysia zbiera ciuszki do Polski powraca,
opuszczony pacjent chodzi już niemrawo.
Krysia spać nie może zrywa się wśród
nocy.
- Czemu? Przecież miałeś takie, szczere
oczy...
"Żeniocha do czubków"- do psychiatryka.
Komentarze (24)
Jak to mawiają samo życie. Pozdrawiam z plusem:)))
Bardzo smutny wiersz.Nikomu nie można ufać. Pozdrawiam
serdecznie.
Na piękne oczy można się srogo nabrać, i to wcale nie
tak rzadko :(
Bardzo sprawnie ujęłaś, Broniu, temat :)
Samo życie, może tylko z tej gorszej strony.
Pozdrawiam Bronisławo :)
Życie nas często zaskakuje zwrotami akcji.
Pozdrawiam.
Świetny sonet.
Zgadzam się z Przedmówcami, smutno i dramatycznie...
Pozdrawiam serdecznie :)
Witaj Broniu.
Niesamowity przekaz, wiersza.
Jak to życie może się różnie ułożyć.
Pozdrawiam.:)
Sonet świetny choć dramatyzmu w nim nie
brakuje...pozdrawiam Broniu.
Smutne takie życie, gdy nie można polegać nawet na
ukochanym, rodzinie...
Pozdrawiam Cię Broniu, Ty masz takie życiowe wiersze.
Zgadzam się z Przedmówcami. Dramatyczna i bardzo
smutna treść, ale sonet świetny :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
dramatyczna historia, ale życie czasem krętymi drogami
chadza, tak jak i miłość.
sonet świetnie napisany, ale faktycznie dramatyczny i
smutny,
szkoda mi Krysi...
Pozdrawiam serdecznie, Broneczko.
Sonet wzięty z życia.
Serdecznie pozdrawiam Bronisławo.
Bardzo życiowy przekaz, z którego wynika, że z wolnego
związku można wyjść gołym i bosym, gdy rodzina
partnera do akcji wkroczy:(
Miłej soboty Broniu:)
Smutno refleksyjnie się zrobiło w Twoim wierszu
Broniu. Pozdrawiam serdecznie tym tym bardziej
słonecznie :)))