A jednak...
jesień już smaży powidła
cicho się krząta wśród garów
tu skubnie jabłek tu grzybka
czasami marzeń i czarów
to spojrzy okiem złośnicy
to zaraz nadzieją zachęci
jakby sie bała nieboga
że ją wyrzucę z pamięci
przywdzieje nową sukienkę
zwiewną w kolorze purpury
i pójdzie w deszczu na spacer
jarzębin rozwieszać sznury
gdy różę rzuci po nogi
kolce owija płatkami
i chociaż trudna ta przyjaźń
to jednak jest między nami
pirania67




Komentarze (2)
Przesympatyczny wiersz z doskonałym rytmem.
Pozdrawiam
Szesnaście cudownych wersow ,pięknym ośmiozgłoskowcem
zrymowane - obiema rękoma i sobą całym głosuję
-zapisane!