Jednym słowem
W jesiennych paltach stoją buki
(Pewnie niespieszno im do wiosny),
a krzew forsycji, słońca upił
sto miarek. Kwieciem już porosły
wiotkie gałązki. Kipią złotem,
mimo kwietniowej niepogody.
Wróble ćwierkają głośniej o tym,
że wiją gniazda. Wkrótce młodych
przybędzie. Spójrz, jak się rozpycha
trawa w ogrodzie. Jeszcze chwilę
i zatrzepoczą barwne... Ciiicho.
Tak łatwo spłoszyć te motyle.
Zosiak
Komentarze (105)
na pewno tym pięknym wierszem przywołasz prawdziwą
wiosnę, bo na razie zamróz chwycił, pozdrawiam
pięknie i tak wiosennie:)
pozdrowionka...
:)))
Dorotko, sto lat... jakże miło :))
Jak pięknie, ale... ciiicho,
"tak łatwo spłoszyć te motyle":))))
Anno
Miroczka 1
Dziękuję Wam :))
pięknie Zosiaku, pozdrawiam słonecznie
Pięknie opisałaś to nadchodzenie wiosny, warto było
czekać na wiersz:)
Miło przeczytać. Pozdrawiam serdecznie (:-)}
Piękny obrazek, malowany słowem
i te motyle, jakże kolorowe!
Pozdrawiam!
marcepani, Madi, dziękuję Wam :)
lotko, ciiicho.... ;))
Może i dobrze, że ta wiosna tak delikatnie i ostrożnie
nadchodzi, bo ja jak te buki w jesiennych paltach
(piękne!) w jesienno-zimowej melancholii tkwię
jeszcze, i tak mi jakoś raźniej z nimi :-)
Ale skoro trawa się już rozpycha, to czas najwyższy
twarz do słońca wystawić! :-)
Idealnie, pięknie opisałaś pierwsze oznaki wiosny :-)
Jednym słowem: z tym wierszem wiosnę uważam za
rozpoczętą! :-)
Pozdrawiam ciepło :-)
Brakowało mi tych Zosiakowych klimatów:).
ależ przyjemnie :))
:)