Jej białe ramiona
Jej białe ramiona
Zieleń, ta piękna, jej zapach odurza, do
pisania słów poezji zmusza
Spoglądam ku
szczytom niebo nade mną, obłoki w baranki
wzięte
Tworzę swoje wierszyki, natchniony pięknym
widokiem i jest pięknie"
Na mojej polance w górach stos drewna
układam
Noc się zbliża , wspomnieniami stos
podpalam
Płomień rośnie, rozświetla polanę, trawę
łąki
Cienie snują się polaną, obok stopy kwiat
poziomki
Dokładam drew , przyglądam się płomieniu
Podnoszę wzrok, grzbiety gór złotem się
czerwienią
Jasno się palą szczapy ciemnego buku i
olszyny
Płomień , w zarysach kibić tańczącej
dziewczyny
Dogasa płomień, drzewa, krzaki, klimat w
rozarium
Rozgarniam popiół, wybuchają iskry
błyszczące
Widno ustaje, ożywia się upstrzone
gwiazdami niebo
Zamiera żar, znika z oczu rozarium
gasnące
Złote myśli życzeń i pragnień w sobie
układam
roziskrzone niebo do wspomnień
przygniata
Daleko ona, chciałbym jej powiedzieć
wiele
Słowa tęsknoty, chowam w szarym popiele
Zegnam piękne niebo i zJej białe ramiona
Autor:slonzok Bolesław Zaja
Komentarze (3)
Dobre!!
Głos i szacun jest twój!!!
Piękny opis ogniska i żaru tesknoty,
z podobaniem wiersza,
pozdrawiam serdecznie:)
Masz bogatą wyobraźnię (Płomień , w zarysach kibić
tańczącej dziewczyny)