Jesień
Szarość nieba się wita z resztkami
zieleni,
Słońce w chmurach zaspało, jak w ciepłej
kołderce.
Na plecach czujesz oddech chłodnych dni
jesieni,
i trochę wolniej bije twoje chore serce.
Puste gniazda jaskółek milczą pod
okapem,
i na kolejny świergot czekają do wiosny.
Dzień pochmurny nadchodzi z niskim chmur
pułapem.
Szyszki tak smutnie wiszą na gałęziach
sosny.
Wrony obsiadły stadem zaorane pole,
z nadzieją na odkrycie tłustego pędraka.
Ospałe dzieci siedzą i nudzą się w
szkole,
a wróble się kołyszą na bezlistnych
krzakach.
W całej tej beznadziei, w jesiennej
szarości,
odurzeniu, marazmie i ogólnej bidzie,
jest maleńki obrazek niezwykłej radości.
To pan Janek się ubrał i na piwo idzie.
Komentarze (9)
bardzo mi się podoba
Życiowe
Piękny romantyczny i melancho-
lijny tekst, zakończony
optymistyczną błyskotliwą puentą
w ostatniej strofie.
Miłego dnia Panie Janku:}
Świetny :)
Miło poczytać.
Czytam i myslę: aaaale smutno :-( I nagle taka
niespodzianka: znakomity efekt kontrastu. W znakomitym
wierszu :-)
Czytam i czytam i myślę sobie, jak ładnie, jesiennie
piszesz... i nagle puenta - miodzio:))))))))))
Przynajmniej trochę rozrywki się znalazło.
Świetny,lekko się czyta,ciekawy.Pozdrawiam.
hihi- naprawdę optymistyczne zakończenie ( oczywiście
dla pana Janka)