Jesienią
Już jesień, spójrz – wrzesień
wciąż w letnim nastroju
dla Wagi zbył Pannę przymilną
rumieńcem przyoblekł
owoce jabłoni
by w parze ze smakiem szedł wygląd
ruszyła obława
na złoty październik
odpowie za przesyt kolorów
(ponadto wbrew prawu
zatrudnia nieletnich
w fabryce zabawek z kasztanów)
ścigany – w dym poszedł
co snuł się im gęstszy
tym łatwiej weń wniknąć i zniknąć
ziemniakiem gorącym
pan panią częstował
dyskretnie przygasło ognisko
nazajutrz świt zaspał
zamglony i szary
listopad przepraszał za deszcze
przyrzekał poprawę
zziębnięta wiewiórka
cisnęła dziurawym orzeszkiem
uchylił się szelma
więc grudzień oberwał
i chociaż to jeszcze nie zima
spadł śnieg a ja piszę
o polskiej jesieni,
że trudno jej kroku dotrzymać...
Ola Bielarska
Komentarze (19)
Jesiennie i zachwycająco, zatem na tak:)))
niebanalnie i przewrotnie
bardzo mi się podoba
pozdrawiam serdecznie
Bardzo fajny wiersz. :)
Pozdrawiam.
Dla mnie rewelka! :)
Normalnie bym dał głosy, albo i nawet zawył do niego
:)
świetny opis przyrody
Wiersz napisany z szelmowskim humorem. :)
Zaiste, zatrudnianie nieletnich do produkcji ludzików
i zwierząt z kasztanów na własne potrzeby, nie jest
zabronione. :)
Pozdrawiam Aleksandrę.
WOW!...alez wiersz:)
Bardzo bardzo dobry wiersz.
Dla mnie bomba. Warsztat i świadomość. Prowadzenie
wiersza top klasa. Komplementy słuszne i zasłużone.
kolorowo i zalotnie.....
spodobała mi się ta jesienna wyprawa...
a najbardziej przypomniał smaczek ziemniaczka z
ogniska.....mmmmniammmm
serdecznie pozdrawiam :)
Bardzo ładna, rytmiczna przebieżka po
jesiennych miesiącach:) Miłego wieczoru:)
W rytmicznym wierszu - krok w krok za jesienią staram
się podążać.
Z podobaniem pozdrawiam :)
O Boże, a gdzież to spadł śnieżek tak szybko, czy
pachniał młodością? Być może - nam powiesz. Bo
przecież w niejeden to pierwszy listopad
już leżał na grobach i czapy na głowie futrzane
mieliśmy, na plecach kożuchy, a znicze?...
Płonęły wśród beli chryzantem i śniegu. To fakty.
Sprzed dekad już kilku. A dzisiaj... Latałyby prawie
motylki, gdyby świeże kwiaty dowieźć pozwolono. Sam
diabeł tu nagle ogonem zakręcił i mamy miast modlitw
przy grobach dni strajków tak głupich, że słowem to
trudno wyrazić.
A wiersz - oczywiście na tak.
Przyjemny wiersz, lepiej myśleć o przyrodzie niż o
polityce :)
Pięknie ciepło i kolorowo o naszej polskiej jesieni
:-)
pozdrawiam serdecznie:-)