Jesienne przemyślenia
Przykucneła przy nagrobku
Ze łzami w kolorach jesiennych liści
Włosy jej namacane przez szerokie ramiona
wiatru
Zasłaniały spaloną wstydem twarz
Ten jeden dzień w roku
Kłamstwa wychodziły przez drzwi
tajemnicy
Sumienie stukało w rytmie nieodmiennym
Od wielu zachodów słonca
Myśli napadały dotkliwiej niż bandyci
Jednak ona tu przychodziła
Jak co roku dyskutowała z prawdą
I nigdy nie pozwalała jej przekrzyczeć
Pajęczyny kłamstw
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.