Jesienne słonko
Nad morzem, przy sieci na ryby,
dwóch braci siedziało na plaży
(Stefanek i brat jego Zibi),
choć słońce, jak niegdyś, nie praży...
Schowało się słonko za chmury,
i szaro się wokół zrobiło...
Spogląda Stefanek do góry:
- Światełko się samo zgasiło?...
I pytań sto w myślach już stawia,
więc pyta braciszka starszego...
- Kto światło na niebie naprawia?
- Kto wezwie fachowca do tego?...
- Masz pytań, braciszku, bez liku,
lecz ja ci ten problem wyjaśnię...
Słoneczko - jak szkiełko w słoiku -
za chwilę zabłyśnie, nie zgaśnie...
- To dobrze, to świetnie, mój bracie! -
zawołał Stefanek zza sieci...
- Pobiegnę powiedzieć to tacie,
a ty idź po słoik, niech świeci!
Gliwice 17.09.2019 r.
Komentarze (5)
Dzieci potrafią rozbroić. A Tyś to świetnie umiała
podpatrzyć.
Krzysiu, JoViSkO, jobo - piękne dzięki i pozdrówka:)
B.G.
Bajeczka de luxe.
Świetna historyjka :)
Pozdrawiam ciepło Bereniko :))
Prostota urocza.
Głos mój i szacun jest twój!!