Jesienne szepty
Zapłonęły purpurą i złotem
jesienne drzewa.
Liście szelestem cichym,
pożegnaniem ostatnim,
jak nekrologi, do nóg nam upadły.
W strugach deszczu rozpłynęły się
letnie marzenia.
Ostatnie promyki słońca zatarł wiatr.
Rozrzuciła deszczowa noc czarne lustra.
Ciekawy księżyc, co zza chmury wyszedł,
jakże bajkowy zobaczył świat.
Tam jesień kolorami złota, liście tka.
A na dnie kałuży,
zamieszkał smutek i czyjaś łza.
Tęsknota szepcze,
o niespełnionych marzeniach,
nadziejach i snach.
O miłości co odeszła bez pożegnania.
Tylko poeta z żalu łka.
Szare mgły znaczą każdy dzień.
A babie lato znów posiwiało.
Porwał je wiatr i zaniósł hen,
a nam życia, tak mało.
Komentarze (88)
Bardzo ładnie, nastrojowo.
Pozdrawiam :)
wróciłem do Twoich jesiennych, lirycznych perełek.
wiersz warty częstego przypominania. jaka szkoda, że
wiersze tak szybko giną w odmętach bejowej niepamięci.
ja będę do niego jeszcze wracał.
pozdrawiam :):)
to były piękne zimy mroźne i słoneczne ...dziękuję za
wizytę ...
Życzę przyjemnej niedzieli Loko. :)
Jakby malowała farbami... : )
bardzo ładny, nastrojowy wiersz :)
Życia wciąż mało a tęsknoty za dużo.
Pozdrawiam :)
Ech ta miłość, cóż bez niej warte jest nasze życie.
Pozdrawiam.
Marek
Słodziutkie jesienne szepty...
Pozdrawiam weekendowo:)
Ładnie wyszeptane.
Miłego dnia :)
Eeee, rzewny. Co za wstyd :D
Bo poeta to taki żewny typ. A wiersz piękny :))
...piękny melancholijny wiersz; pozdrawiam:))
pomimo wszystko jesień jest piękna choć często
melancholią nuci,,pozdrawiam:)
pięknie napisałaś o jesieni+++
SERDECZNIE POZDRAWIAM