Jesiennie…
Moja brzózka ukochana
coś mi posmutniała.
Już zielenią nie zachwyca,
zżółkły śliczne lica.
Mgłą poranną otulona,
dziwnie zamyślona,
Nie szeleści zamaszyście,
traci serca liście.
I ciekawie nie zagląda
do mojego kąta.
Wiersze już jej nie kołyszą
urokliwą ciszą.
Późne lato, wczesna jesień,
toż to jest już wrzesień.
Wie to moja piękna dama
z babim latem- sama.
Komentarze (5)
bo jesiennie sie zrobilo
nic to jednak nie jest
miedzy nami przeciez milosc
zawsze lsni na niebie
:)))
Traktujesz brzózkę jak przyjaciółkę... Ona powoli
szykuje sie do zimowego snu, ale jeszcze cieszy
kolorem...
Bardzo ładny wiersz.
Wiersz jesienny, wyciszony, w przemijanie otulony.
Ładne poetycko skojarzenia.
jesień ile w niej poezji powabu i piekna....choc
przybywa co rok...zawsze oczekiwana bo taka
wyjątkowa...
czas jesieni ,czas nostalgii. najgorzej jest wtedy gdy
jesień przynosi samotnośc,nie do
zaakceptowania...piekny choc w wymoei smutny opis..