Jesienny spacer
Ze spaceru po lesie dzisiaj nas wygonił
Znów o minut parę zachód przyspieszony
Ach, jak było miło, rozmowy o wszystkim
Jak szept jesieni szelest kolorowych
liści
I Ty przy mym boku, pod rękę idziemy
Ile razy te ścieżki jeszcze przedepczemy
Światła w oknach widać, bloki bardzo
blisko
A tu, w tej brzezince jak przed laty
wszystko
Tu zbiegały się niegdyś zaborów granice
Pamiętają niewoli czas te okolice
Kształt terenu niewiele się przez lata
zmienił
Tu bunkry z betonu w żółci i czerwieni
Liści co opadły, dyskretnie ukryte
Na nich i „za Polskę!” i „kocham” wyryte
Niżej Przemsza, to dzisiaj ściek raczej nie
rzeka
Może kiedyś czystości wód swych się
doczeka
Powiem Tobie żono moja, będę szczery
Uwielbiam te z Tobą po lesie spacery
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.